Posłanki Lewicy zainaugurowały akcję zbierania podpisów pod obywatelskim wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra edukacji Przemysława Czarnka. - Chcemy, by nasze dzieci uczyły się o tym, co jest im potrzebne w XXI wieku - dowodziły. Wcześniej rozmowy z resortem w sprawie płac i czasu pracy zawiesiły nauczycielskie związki zawodowe.
W sobotę posłanki Lewicy, między innymi Magdalena Biejat, Beata Maciejewska i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wraz z przedstawicielami Akcji Demokracji, Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz działaczami Młodej Lewicy, zainaugurowały w centrum Warszawy akcję zbierania podpisów pod obywatelskim wotum nieufności dla ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, nawiązując do sobotnich wydarzeń politycznych, mówiła, że są ugrupowania, które zajmują się same sobą, albo sobą nawzajem, natomiast Lewica zajmuje się Polską i wraz z młodymi ludźmi idzie w kierunku przyszłości. Podkreślała, że młodzi ludzie zebrali się w sobotę w centrum stolicy, by zawalczyć o sprawy dla nich fundamentalne: o edukację.
- Edukacja dzisiaj jest w rękach człowieka, który chce podporządkować ją jednej minipartii, wpływom parafii i dominującej nacjonalistycznej ideologii - mówiła. Przekazała, że dla młodych ludzi nie będzie w tym roku wakacji od edukacji. - Dlatego że minister edukacji Przemysław Czarnek postanowił wykorzystać czas wakacji do tego, żeby kolanem przepchnąć bardzo groźne reformy - dodała.
Jak poinformowała Dziemianowicz-Bąk, są to reformy polegające na tym, że każda jedna szkoła zostanie "podporządkowana jego ręcznej władzy". - Naznaczani przez niego kuratorzy oświaty zamienią się w prokuratorów oświaty, którzy będą mogli decydować o tym, czy dany dyrektor może pełnić swoją funkcję, może pracować w szkole, czy też nie - przekonywała posłanka Lewicy. Dodała, że jeżeli jakiś dyrektor nie spodoba się kuratorowi, to kurator będzie mógł "pogrozić mu trzema latami pozbawienia wolności".
"Nie chcemy kolejnych lekcji historii"
Zdaniem Dziemianowicz-Bąk przeciwko temu protestują zarówno młodzi ludzie, rodzice, ruchy obywatelskie, takie jak Akcja Demokracja, jak również Lewica, która włączyła się w zbiórkę podpisów pod obywatelskim wotum nieufności wobec ministra Czarnka. - Spotkacie nas państwo na ulicach polskich miast i miasteczek, będziemy zbierać podpisy tak długo, jak będzie to konieczne, żeby odwołać ministra Przemysława Czarnka - oznajmiła.
- Nie chcemy kolejnych lekcji religii, nie chcemy kolejnych lekcji historii. Chcemy, żeby nasze dzieci uczyły się o tym, co jest im potrzebne w nowoczesnym świecie w XXI wieku - powiedziała ze swojej strony Magdalena Biejat. Jak dodała, nie mówi tego wyłącznie jako polityk, ale przede wszystkim jako matka. - Chcemy szkoły, która uczy o ochronie klimatu, zapewnia edukację seksualną, chcemy szkoły, która uczy otwartości i krytycznego myślenia o świecie, która uczy praw pracowniczych, żeby nasze dzieci nie były bezbronne na rynku pracy - wyliczała.
"Młodzi ludzie chcą tolerancji"
Beata Maciejewska podkreślała natomiast, że nie da się zagłuszyć polityków, którzy stoją "ramię w ramię" z młodymi ludźmi. - My wiemy, że młodzi ludzie chcą tolerancji, chcą Europy, chcę dbać o swoją planetę, chcą być po prostu zwyczajnie szanowani - zaznaczała. Oceniła jednocześnie, że jest to przeciwieństwo tego, co robi dzisiaj minister Czarnek.
- Dlatego jesteśmy tutaj z Akcją Demokracja i z młodzieżówkami, żeby powiedzieć: nie zgadzamy się na to i będziemy zawsze walczyć o to, żeby głos młodych był słyszalny, bo to nie minister Czernek ma rządzić edukacją, ta edukacja jest dla młodych, a nie dla niego - powiedziała Maciejewska. - On ma tylko stołek, a przed nimi jest przeszłość - dodała, zachęcając do podpisów pod wotum nieufności wobec ministra Czarnka. - To jest dla nas wstyd, po prostu wstyd dla Polski, żeby ktoś tak zabobonny, tak średniowieczny stał na czele takiego ważnego resortu - stwierdziła posłanka.
Zawieszone rozmowy z resortem
1 lipca nauczycielskie związki zawodowe poinformowały o zawieszeniu rozmów z ministerstwem edukacji w sprawie płac i czasu pracy.
W maju Czarnek skierował do zespołu do spraw statusu zawodowego nauczycieli, w skład którego wchodzą przedstawiciele rządu, związków zawodowych zrzeszających nauczycieli i pracowników oświaty oraz korporacji samorządowych, propozycje zmian dotyczące wynagrodzeń i czasu pracy nauczycieli. Po pierwszym spotkaniu zespołu, odbyły się trzy spotkania zespołów roboczych. Po nich związki zdecydowały o zawieszeniu swojego udziału w nich.
30 czerwca w siedzibie Forum Związków Zawodowych w Warszawie doszło do spotkania władz związkowych Forum i Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) w celu wypracowania wspólnej strategii dalszych działań. - Obydwa związki zawodowe podjęły decyzje o tym, że swój udział w zespołach roboczych powołanych przez ministra edukacji i nauki zawieszają. Nie wyobrażamy sobie możliwości pracy w zespołach w takiej formule, jaką zaproponował minister Czarnek, a jednocześnie przy takim poziomie merytorycznym, a idąc dalej przy takim poziomie zabezpieczenia finansowego bytu materialnego nauczycieli - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Źródło: PAP