Jak Lech Wałęsa powinien zachować się w czasie nadchodzących obchodów 20-lecia przewrotu "Solidarności" w kontekście sporu z IPN-em? - zastanawiali się goście "Magazynu 24 godziny" Tomasz Nałęcz i Jan Rokita. - Te obchody bez Wałęsy byłyby jak ślub bez panny młodej - uważa Nałęcz. Rokita apeluje do byłego prezydenta o rozwagę "żeby nie zniszczył tych obchodów".
Konflikt Wałęsy z Instytutem Pamięci Narodowej wybuchł z nową siłą po publikacji książki "Lech Wałęsa. Idea i historia" autorstwa młodego pracownika IPN Pawła Zyzaka. Praca, w której pojawia się m.in. wątek nieślubnego dziecka lidera "Solidarności", została wydana nakładem należącego do promotora Zyzaka prof. Andrzeja Nowaka wydawnictwa Arcana, a nie IPN-u. Mimo to, Lech Wałęsa swą złość za publikację wylewa głównie na Instytut i grozi, że jeśli Janusz Kurtyka wciąż będzie jego prezesem, to nie weźmie udziału w 20. rocznicy częściowo wolnych wyborów z 4. czerwca 1989 roku.
Kocham Wałęsę tak, jak kocham Polskę Jan Rokita
Potrzeba głębokiego namysłu
- Lechu nie ma racji w tej sprawie - ocenił Jan Rokita - Nie można zapowiadać zniszczenia bardzo ważnych uroczystości, które mają budować naszą więź narodową, z powodu konfliktu stricte politycznego. Dlatego Rokita, który mówi, że "Wałęsę kocha tak, jak kocha Polskę", jednocześnie apeluje do swego idola: - Panie Lechu, postępuje pan w tej sprawie w sposób głęboko nierozważny. Potrzeba panu głębokiego namysłu, tak jak w 1989 roku. Pan musi wziąć w tych obchodach udział! - namawiał niedoszły "premier z Krakowa". Do apelu przyłączył się Tomasz Nałęcz. - Niech pan nie postępuje tak, jak Lech Kaczyński, który przed rocznicą wręczenia panu Nagrody Nobla uciekł aż do Japonii - śmiał się Nałęcz.
Podziękować Zyzakowi?
Jan Rokita próbował też zachęcić do lektury kontrowersyjnej książki Zyzaka. - W warstwie zgromadzonych faktów ta książka jest absolutnie fascynująca - mówił Rokita, choć przyznał, że na miejscu promotora nie zgodziłby się na napisanie pracy na taki temat przez magistranta. I dodał, że Wałęsa nie powinien się na autora obrażać. - Powinien Zyzakowi podziękować za tę książkę - zaznaczył Rokita.
Innego zdania jest Tomasz Nałęcz. Choć przyznał, że do książki "nie udało mu się dotrzeć" i nagannie ocenił wszystkich, którzy wypowiadają się o niej bez jej przeczytania, to jednak sam się do niej odniósł. - Dziwię się, jak ta książka mogła przejść przez ręce tak doświadczonego historyka, jak prof. Nowak - mówił Nałęcz, a po chwili dodał jeszcze: - I zupełnie nie rozumiem, jak mogła zostać wypuszczona do sfery publicznej przez tego samego prof. Nowaka, nakładem poważnego wydawnictwa Arcana.
Co z IPN?
Goście "Magazynu 24 godziny" odnieśli się też do opinii lewicowych polityków, z których część uważa, że IPN powinien zostać zlikwidowany. Pomysł ten potępia nawet Nałęcz, związany przecież z lewą stroną polskiej sceny politycznej. - To kretynizm i głupstwo - stwierdził Nałęcz. Dodał jednak, że na postać prezesa Instytutu patrzy krytycznie. - Jest szefem wielkiej, państwowej instytucji, która przygotowując się do obchodów 20-lecia wyborów powinna przygotować szereg publikacji o fenomenie "Solidarności" i o Lechu Wałęsie jako jej liderze - zauważył Tomasz Nałęcz. - Obchody bez zwrócenia uwagi na historyczną rolę Wałęsy to wielka niesprawiedliwość - konkluduje Nałęcz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24