Projekty ustaw o związkach partnerskich to pójście na łatwiznę, bo dają szereg przywilejów bez obowiązków - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 John Godson (PO). Jego zdaniem, jeśli ktoś zdecydował się na życie w wolnym związku, to nie ma sensu "na siłę wciskać mu papierów". Z kolei Wincenty Elsner z Ruchu Palikota tłumaczył, że ustawa miałaby na celu przede wszystkim zapewnienie takim parom "bezpieczeństwa prawnego".
- Te osoby zawierają wolne związki, bo uważają, że nie potrzebują papierów. Po co na siłę wciskać im papiery? - pytał Godson, dodając, iż każdy "człowiek wybiera swoja drogę w życiu" i jeśli nie chce decydować się na ślub, wybiera związek nieformalny.
Dlatego - jego zdaniem - sformalizowany związek partnerski byłby "pójściem na łatwiznę". Zwrócił uwagę, że osobom decydującym się na taki związek przysługiwałyby podobne przywileje jak małżeństwu, natomiast ich obowiązki względem siebie byłyby znacznie ograniczone. Jako przykład podał kwestię alimentów, które miałyby być wypłacane jedynie do trzech lat po ustaniu związku.
W odpowiedzi Wincenty Elsner (RP) tłumaczył, że w walce o legalizację związków partnerskich chodzi o to, by zapewnić tym osobom bezpieczeństwo prawne.
- To nie jest tworzenie na siłę nowej instytucji - zapewnił, podkreślając, iż socjologia nie definiuje rodziny jako sakramentalnego związku mężczyzny i kobiety.
"Jałowy" znaczy "nieproduktywny"
Godson pytany o wystąpienie podczas ubiegłotygodniowej debaty sejmowej ws. związków partnerskich Krystyny Pawłowicz z PiS, ocenił je jako "niefortunne". Posłanka PiS powiedziała wtedy m.in., że "w relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot".
- Rozumiem w jakiejś mierze, co ona chciała powiedzieć. "Jałowy" w rolnictwie znaczy "nieproduktywny", tzn. że nie ma owoców z tego - tłumaczył Godson. Dodał jednak, że nie podziela poglądów posłanki PiS i uważa, że tego typu retoryka ubliża drugiemu człowiekowi.
O tolerancji
Rozmówcy w "Faktach po Faktach" nawiązali też do listów, jakie Godson otrzymał po tym, jak w sejmowym głosowaniu opowiedział się za odrzuceniem wszystkich projektów ustawy o związkach partnerskich. Nadawcy tych listów często argumentowali, że jako czarnoskóry powinien wykazać się większą tolerancją.
W ocenie Elsnera, nazwanie przez autora jednego z listów Godsona "czarnuchem", to "skandaliczna sytuacja" i "przejaw nietoleracji". Jego zdaniem, tym bardziej polityk PO powinien odczuć, jaką krzywdę można wyrządzić wykazując się nietolerancją wobec osób o innej orientacji seksualnej. Jego zdaniem, głosując przeciw projektom dotyczącym związków partnerskich "połowa sali sejmowej wykazała się homofobią".
- To są dwie różne sprawy - stwierdził Godson. - Toleruję osoby o skłonnościach homoseksualnych, choć w moim rozumieniu homoseksualizm jest grzechem - powiedział.
- Jeżeli jestem konserwatystą, to nie można oczekiwać, że będę głosować za związkami partnerskimi - dodał.
Przed tygodniem Sejm odrzucił trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich: i autorstwa PO, i złożone przez Ruch Palikota oraz SLD. Do Sejmu wpłynęły już poprawione wersje projektów RP i SLD. Również PO zapowiada złożenie nowej wersji.
Autor: MON\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24