Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska otrzymała już zamówione ekspertyzy dotyczące sposobu, w jaki Sejm powinien zająć się wnioskiem o uchylenie immunitetu szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. - Dzisiaj do nich usiądę - zapowiedziała w piątek. Sprawa ma trafić pod obrady Sejmu jeszcze we wrześniu.
Marszałek Sejmu zaznaczyła , że nie podjęła jeszcze decyzji, do której z sejmowych komisji trafi wniosek Kwiatkowskiego o uchylenie mu immunitetu. - Decyzja jeszcze nie zapadła, na moim biurku leżą ekspertyzy. Dzisiaj do nich usiądę - powiedziała Kidawa-Błońska.
Zaznaczyła jednak, że już podjęła decyzję, iż na posiedzeniu Sejmu w dniach 23-25 września "sprawa będzie już procedowana".
Pod koniec sierpnia prokuratur generalny przesłał Sejmowi wnioski o uchylenie immunitetów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego i posła, szefa klubu PSL Jana Burego. Prokuratura chce im postawić zarzuty przekroczenia uprawnień - za co grozi do trzech lat więzienia. Bez uchylenia immunitetu prokuratura nie może postawić zarzutu osobie nim objętej.
- Wszyscy posłowie w kancelarii tajnej będą mogli się z tym wnioskiem zapoznać, ponieważ ten wniosek objęty jest klauzulą tajności - informowała w środę marszałek Sejmu.
Cztery zarzuty dla prezesa NIK
Kwiatkowskiemu prokuratora chce postawić cztery zarzuty "niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i w Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK". Jak mówił rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, prezes NIK miał "manipulować przebiegiem konkursów na te stanowiska". Kwiatkowski zapewniał, że "zawsze postępował uczciwie". "Wiem, jak bardzo ważna jest uczciwość, bezstronność, rzetelność i prawość. To są wartości, którym jestem każdego dnia wierny" - napisał w oświadczeniu. "Szanując Najwyższą Izbę Kontroli, kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego, przekazałem nadzór nad wszystkimi kontrolami i jednostkami organizacyjnymi moim zastępcom" dodał.
Zarzuty dla Burego oraz byłego wiceszefa NIK
W tej samej sprawie prokuratura zarzuty chce postawić również posłowi Janowi Buremu (PSL) oraz byłemu wiceprezesowi NIK Marianowi Cichoszowi. W przypadku posła PSL chodzi o trzy zarzuty "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowiska szefów delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin" - informował rzecznik Prokuratury Generalnej.
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach chce postawić zarzuty dot. przekroczenia uprawnień także b. wiceprezesowi NIK Marianowi Cichoszowi. Zwróciła się o wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej do Kolegium Najwyższej Izby Kontroli.
- Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wspólnie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym prowadzi postępowanie, w toku którego zgromadziła materiał dowodowy dający podstawy do przedstawienia Marianowi Cichoszowi trzech zarzutów - poinformował rzecznik prokuratura generalnego Mateusz Martyniuk.
Kopacz o sprawie Kwiatkowskiego
W piątek o sprawę Kwiatkowskiego oraz o jego ewentualną rezygnację z funkcji prezesa NIK pytana była premier Kopacz. - Proszę pytać prezesa Kwiatkowskiego, to jest dorosły człowiek, nikt go nie ubezwłasnowolnił, on pewnie też w tej swojej sprawie potrafi bardzo stanowczo mówić. Wiem, że dość stanowczo zdecydował o złożeniu swojego mandatu - mówiła premier.
- Każdy, jeżeli chce, żeby jego nazwisko było traktowane z odpowiednią godnością i chce, żeby ocena jego pracy w polityce, a później na takim urzędzie, była traktowana jako fachowca i godnego zaufania, powinien złożyć wyjaśnienia. Myślę, że prezes Kwiatkowski jest tą osobą, która nigdy nie miała nigdy problemu z rozmową z dziennikarzami i obywatelami - stwierdziła Ewa Kopacz.
Autor: PM//rzw / Źródło: PAP