Choć to połowiczny sukces, premier Donald Tusk jest zadowolony. - Mam dużą satysfakcję – wyznał. W PiSie nastroje wręcz przeciwne. - Rząd chce zamknąć usta opozycji – ocenił Paweł Kowal. Politycy komentowali ekspresowe, choć z przygodami, przegłosowanie przez Sejm obcięcie partiom dotacji.
- Jestem dziś naprawdę zadowolonym człowiekiem, niezależnie od tego jak wyglądał dzisiaj ten festiwal głosowań. Jesteśmy już o krok od ograniczenia finansowania partii z budżetu państwa. Jedna z rzeczy niemożliwych stała się możliwa - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie.
Zapewniał, że jest mniej zawstydzony "nieudolnością niektórych posłów" (posłowie PO i część parlamentarzystów PSL zagłosowało za poprawką, która spowodowała utrącenie ustawy za pierwszym podejściem, red.), a bardziej "zażenowany tym, że tak strasznie dużo emocji i twardych słów używają ci, którzy bronili swojej kasy do końca". - Myślę tu o PiS-ie, nie ukrywam – stwierdził Tusk.
Szmajdziński: PiS jest niesolidarne
Lewica - której projekt ostatecznie przeszedł - też nie kryje satysfakcji. - Zakończyła się wielomiesięczna gra tą sprawą, prowadzona przez Platformę Obywatelską. Mam nadzieję, że pozwoli to przejść do innych, dużo poważniejszych problemów - podkreślił Jerzy Szmajdzński. Wicemarszałka cieszy zwłaszcza, że "będzie mniej pieniędzy dla partii politycznych i będą one w lepszy sposób wydatkowane".
Zakończyła się wielomiesięczna gra tą sprawą, prowadzona przez Platformę Obywatelską. Mam nadzieję, że pozwoli to przejść do innych, dużo poważniejszych problemów jsz
- A posłowie PiS, którzy zagłosowali przeciw ustawie, nie chcieli wykazać się symboliczną solidarnością z tymi Polakami, którym w czasie kryzysu jest najtrudniej - podsumował.
"Wciągnęliśmy parlament w maź wzajemnej nienawiści"
Ludowcy też są zadowoleni z wyniku głosowania, bo przeszła propozycja kompromisowa: dotacje zostały tylko ograniczone, a do tego dla PSL najmniej. - Nie chcemy, by demokracja w Polsce przekształciła się z demokracji chodzących lub nie chodzących na wybory, w demokrację płacących na wybory - podkreślił Janusz Piechociński z PSL. Poważnym błędem nazwał też myślenie, że jeśli polityka nie będzie finansowana z budżetu, to jej działanie będzie bardziej uczciwe i etyczne.
Polityk skrytykował też przebieg głosowania. - Odbył się taniec z dużą dawką politycznego wyrachowania, a przy okazji wciągnęliśmy parlament w maź wzajemnej nienawiści, oskarżeń, żenującej debaty - uważa poseł. W jego ocenie, ustawa przegłosowana w piątek "jest wymuszoną kompromitacją wszystkich uczestników żałosnego widowiska". A pytany o relacje w koalicji PSL-PO w związku z głosowaniem odparł, że powodem kryzysu światowego był kryzys zaufania, a powodem kryzysu w polityce jest nieumiejętność rozmawiania ze sobą.
PiS idzie do TK
Z kolei PiS jest oburzony przepisami ustawy i chce zaskarżyć zarówno jej treść, jak i tryb przyjęcia. - Nie ma drugiego kraju w Europie, w którym zrobiono by coś takiego. To pokazuje całkowite podporządkowanie Sejmu widzimisie rządu – uważa Paweł Kowal. Zdaniem polityka PiS ograniczenie dotacji będzie skutkowało tym, że opozycja straci możliwość odpowiedniego komunikowania się ze społeczeństwem. - Rząd jeśli chciał, miał okazję oszczędzać na swojej działalności politycznej. Zamiast to rozrastały się gabinety polityczne – przypomniał.
Ile stracą partie?
Zgodnie z uchwaloną przez Sejm ustawą, od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44 proc., PiS - o 41 proc., SLD - o 11 proc., PSL - o 7 proc.
Zgodnie z wyliczeniami wnioskodawców oznacza to, że PO straci około 18 mln złotych, PiS - około 15,5 mln złotych, partie tworzące wcześniej koalicję Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna - demokraci.pl, Unia Pracy) około 2 mln złotych, a PSL około 1 mln złotych.
Za ustawą głosowało 262 głosów, 152 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Dokument uchwalono w 4 godziny. Teraz trafił do Senatu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP/Tomasz Gzell