Zmiany w rządzie na wiosnę są już przesądzone. Odejść mieliby szef MON Bogdan Klich i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, a przyjść - Jan Krzysztof Bielecki. Niewykluczone, że zmiany dotkną też Radosława Sikorskiego, jeśli nie wystartuje w wyborach prezydenckich.
O tym, że będą zmiany w rządzie, premier mówił po tym, gdy ogłosił swoją rezygnację z ubiegania się o prezydenturę. Po tej zapowiedzi ruszyła lawina spekulacji w mediach i w samej Platformie.
Jak pisze "Polska", Tuskowi zależy na tym, by wkręcić do rządu Bieleckiego, obecnie swojego najbliższego doradcę. Były prezes banku Pekao SA, miałby odpowiadać za sprawy gospodarcze, albo zająć miejsce Sikorskiego w resorcie spraw zagranicznych.
W pierwszym wariancie przypadłoby mu stanowisko ministra ds. deregulacji gospodarki (powołanie takiego stanowiska zapowiedział premier). Ale przymiarki do powierzenia nowej teki Bieleckiemu już miały wywołać sprzeciw w PSL. Ludowcy nie chcą bowiem, by ktoś wchodził w buty Waldemara Pawlaka, który jest ministrem gospodarki w randze wicepremiera.
- Pan premier wspominając, że nie jest zadowolony z postępów na polu deregulacji gospodarki mówił też o Platformie. Dlatego powołanie nowego ministra w kancelarii premiera nie jest ruchem wymierzonym w wicepremiera Pawlaka - próbuje załagodzić sytuację rzecznik rządu Paweł Graś. Czy ta argumentacja przekona PSL, pokażą najbliższe tygodnie.
Klich: Biorę dymisję pod uwagę
Według innego scenariusza, Bielecki stanąć na czele resortu spraw zagranicznych. Sikorski albo wystartuje w wyborach prezydenckich (to mniej prawdopodobne), albo wróci na stanowisko szefa MON.
Odejście z resoru obrony dotychczasowego szefa Bogdana Klicha jest już niemal przesądzone. Co miałby robić? Jeden ze scenariuszy zakłada, że wystartuje w wyborach na prezydenta Krakowa. Sam Klich mocno się od niego odżegnuje. - Nie przewiduję startu w wyborach, bo nie znam się na samorządzie - stwierdził w TVN24. I dodał: - A zajmuję się tylko sprawami, na których się znam.
Jednak dymisji już nie wykluczył. - Biorę ją pod uwagę - przyznał. - Premier ma prawo dowolnie meblować swój gabinet. A ja spełniłem większość swoich zadań, w tym utworzenie armii zawodowej - podkreślił, przypominając jednocześnie, że szef rządu na razie nie wspomniał o dymisji.
Klich był wielokrotnie krytykowany za konflikty w wojsku. Wystarczy przypomnieć jego spór z szefem wojsk lądowych generałem Waldemarem Skrzypczakiem, który ostatecznie skończył się odejściem wojskowego. Klich poważne kłopoty miał także z gen. Bronisławem Kwiatkowskim, dowódcą operacyjnym Sił Zbrojnych, który miał poczuć się urażony uwagami współpracowników ministra o jego pracy.
Wcześniej minister naraził się również niektórym wojskowym i ekspertom, ponieważ forsował przeniesienie Dowództwa Wojsk Lądowych do Wrocławia. Natomiast przed dziennikarzami musiał bronić się, gdy ci zarzucali mu, że fundacja jego żony dostaje pieniądze od spółek Skarbu Państwa.
Autostrady grzebią ministra
W wyborach samorządowych miałby też wystartować minister infrastruktury. Cezary Grabarczyk jest wymieniany w kontekście ubiegania się o fotel prezydenta Łodzi. Ale ostateczna decyzja - jak zastrzega jeden z prominentnych polityków PO - jeszcze nie zapadła.
Bez wątpienia Grabarczyk jest natomiast wymieniany jako minister do odstrzału przy każdej wzmiance o rekonstrukcji rządu. Przypomina mu się wtedy to, że nieustannie boryka się z problemem autostrad.
Bardzo groźnie było w czerwcu 2009. Wtedy przed utratą stanowiska ministra infrastruktury uratowało podpisanie w końcu umowy na finansowanie autostrady A2 Świecko-Nowy Tomyśl.
Jeszcze większe kłopoty spotkały go miesiąc później. PiS złożył wówczas wobec niego wniosek o wotum nieufności.
Zarzuty polityków PiS wobec Grabarczyka dotyczyły m.in. ciągłych zmian w planie budowy dróg ekspresowych i autostrad. Zdaniem PiS, minister drastycznie ogranicza liczbę zaplanowanych kilometrów.
Źródło: tvn24.pl., Polska, Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24