Żołnierze i strażacy wciąż walczą ze skutkami ulewnych deszczy na południu Polski. Pod Kaniowem doszło do poważnego rozmiękczenia wału przeciwpowodziowego. W Lewinie Brzeskim (Opolskie) nie udało się zlikwidować zatoru pod mostem. Najtrudniejsza sytuacja jest w Kotlinie Kłodzkiej. Wszystko to efekt ostatnich gwałtownych opadów na południu Polski.
Żołnierze z 2. batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego z Brzegu i brzescy strażacy przez całą niedzielę walczyli z zatorem jaki utworzył się z pni, gałęzi i trawy pod mostem kolejowym w Lewinie Brzeskim (Opolskie). Piłami spalinowymi rozcinali plątaninę pni, doczepiali do konarów lin,y a wojskowe amfibie wyciągały gałęzie z zatoru, żeby go rozplątać i ostatecznie zlikwidować. Bezskutecznie. Akcja zostanie wznowiona w poniedziałek. W nocy na moście będą dyżurować kolejarze, którzy będą monitorować sytuację.
Zalane Wadowice i Kaniów
Chwile grozy przeżyli też mieszkańcy Kaniowa koło Bielsko-Białej. Początkowo władze informowały, że woda przerwała wał przeciwpowodziowy. Okazłąo się jednak, ze tylko go rozmiękczyła. Jednak w samym Kaniowie nadal jednak są zalane tereny, a strażacy za pomocą dwóch pomp starali się opanować sytuację.
Kilkanaście podtopionych domów to efekt popołudniowego oberwania chmury w okolicach Wadowic. Z brzegów wystąpiły lokalne potoki i zalały znajdujące się przy nich drogi i posesje. Straż pożarna odebrała już kilkadziesiąt zgłoszeń i cały czas przyjmuje kolejne. Na miejscu pracują wszystkie zastępy z powiatu wadowickiego.
Burza na Podkarpaciu
Gwałtowna burza przeszła po południu nad powiatami krośnieńskim i jasielskim na Podkarpaciu. W gminie Tarnowiec nastąpiło oberwanie chmury, kilka miejscowości zalało. Fala powodziowa zmierza w kierunku miejscowości Zręcin. Najtrudniejsza sytuacja jest w gminie Chorkówka, tam podtopionych zostało kilka gospodarstw, stadion, zabytkowy młyn. Kilka gospodarstw podtopionych zostało też w Miejscu Piastowym. Nieprzejezdnych jest też w tamtych rejonach kilka odcinków lokalnych dróg.
Rośnie poziom wody na Wisłoce. W Mielcu o 40 cm został przekroczony stan ostrzegawczy, ale jest lepiej niż wczoraj. Tam poprzedniej doby po intensywnych deszczach i burzach pojawiły się liczne podtopienia i zalania gospodarstw, domów, budynków użyteczności publicznej oraz uszkodzenia dróg, z których wiele jest nieprzejezdnych. Wylały lokalne rzeczki i potoki. Ewakuowano ponad sto osób.
Opadają już wody na pozostałych rzekach regionu, ale stany ostrzegawcze wciąz przekroczone są na Jasiołce w Jaśle, Ropie w Topolinach i Grabiniance w Głowaczowej. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje natomiast w kilku gminach w powiecie krośnieńskim, oraz w powiatach - ropczycko - sędziszowskim, dębickim, tarnobrzeskim, mieleckim i strzyżowskim.
Rzeka na granicy wylania
Na Dolnym Śląsku alarm powodziowy obowiązuje w gminach: Stare Bogaczowice, Świdnica, Kłodzko, Nowa Ruda, Kamieniec Ząbkowicki, Mietków oraz we Wrocławiu, Stroniu Śląskim, Bardzie Śląskim i powiatach: kłodzkim, ząbkowickim. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Kotlinie Kłodzkiej – spodziewane są tam koleje opady.
W gminie Kłodzko najbardziej ucierpiała infrastruktura. Szacuje się, że w gminie zniszczonych zostało 41 mostów oraz 33 kilometrów dróg, które są tak podmyte, że nie można nimi się poruszać. Strażacy mają pełne ręce roboty. We wsi Jaszkowa Dolna za pomocą potężnych ciągników na bazie czołgów wyciągane są zawalone mosty, które - w razie kolejnych wezbrań wody - tworzyłyby tamy i powodowały kolejne podtopienia. Na terenie gminy zalanych jest kilkaset domów.
Na Opolszczyźnie trochę lepiej
Trochę lepiej sytuacja wygląda na rzekach Opolszczyzny, choć alarmy przeciwpowodziowe nadal obowiązują w powiecie brzeskim i pięciu gminach województwa. W nocy wzrósł poziom wód Nysy Kłodzkiej, ale prognozy pogody są optymistyczne, a sytuacja na rzekach powinna powoli się poprawiać.
Zbiorniki na Nysie Kłodzkiej - jeziora Otmuchowskie i Nyskie - są wypełnione w około połowie. Zrzut z Nyskiego, który w sobotę zwiększono do 350 metrów sześciennych na sekundę, został wieczorem obniżony do 300 metrów. Zrzut z jeziora Otmuchowskiego jest minimalny - w niedzielę rano wynosił 30 metrów na sekundę.
Lubelskie zmaga się z wodą
Przez całą noc kilkudziesięciu strażaków walczyło w Urszulinie (woj. lubelskie) z wysoką wodą, która mogła zalać część miejscowości. Nie udało się uratować mostu w pobliskim Andrzejowie, który częściowo się zawalił. Powiatowa droga do Hańska jest zamknięta, a kierowcy muszą korzystać z objazdu przez Wytyczno - informuje Polskie Radio Lublin.
Do pierwszej w nocy strażacy zabezpieczali wał na kanale odprowadzający wodę do jeziora Wytyckiego. Przybór wody był tak duży, że zaczęła przelewać się przez wały grożąc zalaniem wschodniej części Urszulina i południowej Andrzejowa - powiedział Polskiem Radiu Lublin komendant Ochotniczej Straży Pożarnej z Urszulina Ryszard Kiryk. Na szczęście wodę udało się przekierować drugim kanałem do Włodawki i Bugu.
Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: fot. internauta Wiciu