Trójka dzieci w wieku od 2 do 5 lat omal nie spłonęła w pożarze domu. Do tragedii nie doszło wyłącznie dzięki pomocy sąsiadów, bo maluchy zostały same. Ich ojciec był w pracy, a matka prawdopodobnie wyszła po zakupy.
Pożar wybuchł w miejscowości Rostkowo pod Płockiem. Trójka małych dzieci była w tym czasie w mieszkaniu sama.
Bohaterscy sąsiedzi
- Sąsiedzi zobaczyli płomienie i dym wylatujący z domu. Ruszyli na pomoc. W pierwszej kolejności wynieśli dzieci, potem natychmiast powiadomili pogotowie, straż pożarną i policję - relacjonowała na antenie TVN24 Anna Lewandowska z płockiej policji.
Dzieciom na szczęście nic się nie stało. Z ustaleń policji wynika, że mama dzieci wyszła do sklepu, a ojciec był w pracy.
Sąd rodzinny
Mimo to, policja zawiadomiła już w tej sprawie gminny ośrodek pomocy społecznej, ten natomiast ma zgłosić ją w sądzie rodzinnym.
Nie wiadomo na razie, co było przyczyną wybuchu ognia. Nie jest wykluczone, że doszło do zaprószenia iskier z pieca węglowego. Strażacy szybko ugasili pożar.
Cała rodzina przeniesie się teraz do krewnych ojca, bo wynajmowany dom, w którym wybuchł pożar, nie nadaje się na razie do zamieszkania.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24