Reporter TVN24 udawał zarażonego wirusem tzw. świńskiej grypy i szukał pomocy w stołecznych szpitalach. Bez powodzenia. Zewsząd został odesłany z kwitkiem, a dokładnie z... maseczką chirurgiczną. - Ta prowokacja pokazuje nam "miękkie podbrzusze sytuacji" - przyznał Jan Olgerbrand, Główny Inspektor Sanitarny. Podziękował i obiecał, że przypomni szpitalom procedury postępowania z potencjalnymi pacjentami.
- Procedury, jakie zostały przygotowane na wypadek takich sytuacji, może nie są perfekcyjne, ale dostosowane - zapewnił w TVN24 Olgerbrand. Ale dodał jednocześnie, że "w każdej organizacji występuje ogniwo w postaci człowieka".
Nie wyobrażam sobie, żeby tramwajem jeździć z podejrzeniem grypy GIS
Badanie, wywiad, decyzja
Główny Inspektor Sanitarny nie ma wątpliwości, że lekarz powinien dokładnie zbadać zgłaszającego się doń pacjenta i przeprowadzić z nim szczegółowy wywiad. Dopiero później podjąć decyzję, czy może odesłać go do domu, czy skierować do szpitala zakaźnego. - Nie wyobrażam sobie, żeby tramwajem jeździć z podejrzeniem grypy - zaznaczył. Odniósł się do tego, co reporter usłyszał w jednym ze szpitali, że ma jechać do szpitala zakaźnego środkami komunikacji miejskiej. Michał Cholewiński dostał nawet karteczkę, które linie kursują pod wskazany adres.
Jest instrukcja
Główny Inspektor Sanitarny zaznacza również, że od 28 kwietnia istnieje bardzo szczegółowa instrukcja, jak postępować z osobami, które podejrzewa się o zarażenie wirusem A/H1N1. Została ona rozesłana do organów założycielskich wszystkich szpitali. Ale - jak zapewnił nas Olgerbrand, jeszcze we wtorek placówkom resort i sanepid przypomną o tych specjalnych procedurach.
- Dziękuję za tę prowokację. Pomaga ona w badaniu rzeczywistości - powiedział TVN24 Olgerbrand.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24