Kontrmanifestacje smoleńskie są taktycznym "błędem opozycji" - podkreślił profesor Antoni Dudek (politolog) w "Faktach po Faktach". Nie zgadzał się z nim prof. Tomasz Nałęcz (historyk). - Chcę wesprzeć tych protestujących, być jednym z nich. Pracowałem w pałacu prezydenckim, przez pięć lat patrzyłem na miesięcznice. To nie ma nic wspólnego z aktem religijnym - mówił w programie.
Goście programu "Fakty po Faktach" dyskutowali o zbliżającej się miesięcznicy smoleńskiej i kontrmanifestacji.
- Chcę wesprzeć tych protestujących, być jednym z nich - powiedział prof. Tomasz Nałecz. - Pracowałem w pałacu prezydenckim, przez pięć lat patrzyłem na miesięcznice. To nie ma nic wspólnego z aktem religijnym. Tuwim o tym napisał pięknie po zabójstwie Narutowicza: "Boga mieliście na sztandarach, a browning w kieszeni". Polska prawica bardzo często chowa się za Boga w swoich zachowaniach. Natomiast ja pójdę tam dlatego, że uważam za skandal złamanie konstytucji, uchwalenie ustawy, która dzieli obywateli na lepszych i gorszych - stwierdził.
- Jeśli się teraz nie zaprotestuje, to za chwilę będzie trzeba wyciągać za włosy z jeszcze większego bagna - zaznaczył. - Kłopot mam z tym bezpośrednim blokowaniem. Tego typu konfrontacja, przy determinacji obu stron, może prowadzić do rzeczy niewyobrażalnych. Wałęsa ma rację, jak przed tym ostrzega. Ja będę starał się protestować, jak najbardziej pokojowo - dodał prof. Nałęcz.
"Kontrmanifestacje są błędem opozycji"
- To co się dzieje, miesięcznice, nie przynosi nam jako państwu niczego chwalebnego. Ale mają do tego ludzie prawo - powiedział prof. Antonii Dudek.
- Kontrmanifestacje są błędem opozycji - stwierdził politolog. - Po pierwsze dlatego, że one odciągają od opozycji jedną trzecią wyborców, która się waha, po czyjej stronie się opowiedzieć. Bo to jest wkraczanie w narrację PiS-owską. PiS sobie urządza miesięcznicę, a my ją będziemy blokować - zaznaczył.
- I to blokowanie, tak naprawdę jest prowokowaniem strony PiS-owskiej do użycia siły. Tak jak się kreuje Władysława Frasyniuka, moim zdaniem to jest beznadziejna sprawa, na męczennika. Bo go policja wyniosła. Jakieś absurdalne zestawienia ze stanem wojennym. To chodzi o to, żeby go po raz kolejny wyniesiono, najlepiej z Lechem Wałęsą. Takie zdjęcia byłyby z punktu widzenia opozycji korzystne. Problem polega na tym, czy one by przekonały tą jedną trzecią, o którą opozycja walczy. Moim zdaniem nie - dodał.
"Każde kolejne przemówienie Kaczyńskiego, jest takie samo"
- Ja się nie zgadzam z panem profesorem jeśli chodzi o taktykę - ripostował prof. Tomasz Nałęcz. - Uważam, że bierność prezydenta, na rzecz którego pracowałem [Bronisława Komorowskiego -red.], rządu ówczesnego, że tolerował to kłamstwo smoleńskie, które co miesiąc ma miejsce. Tolerowanie oznaczało usankcjonowanie. Mówię o tym, że praktycznie nie reagowano na to absurdalne kłamstwo, że prezydenta zamordowano - podkreślił były doradca prezydenta.
- Co panu to przeszkadza? Co takiego zmienią te miesięcznice? Każde kolejne przemówienie Kaczyńskiego, który mówi, że jesteśmy coraz bliżej prawdy jest takie samo i coraz bardziej wątpliwe - odpowiedział Antonii Dudek.
- Blokowanie manifestacji PiS-u jest prowokowaniem zamieszek. Ja uważam, że jeżeli opozycja chce wygrać, z dala powinna się trzymać od sprawy smoleńskiej - stwierdził.
- Moim zdaniem to jest miejsce symboliczne. Jeśli ktoś chce powiedzieć: nie zgadzam się z tym, co Kaczyński robi z Polską, to jest to miejsce w którym powinien być - naciskał Tomasz Nałęcz.
- Front o którym pan mówi, nie jest na Krakowskim Przedmieściu. Jest we wchodzącej od pierwszego września reformie szkolnictwa, we wchodzącej od pierwszego października sieci szpital i jeszcze w paru innych sprawach - ripostował Antoni Dudek.
"Dzisiaj mamy dyktaturę aksamitną"
Tomasz Nałęcz odniósł się do obecności Władysława Frasyniuka na ostatniej kontrmiesięcznicy. Powiedział, że "pojawił się tam, kiedy dla usankcjonowania tych miesięcznic złamano konstytucję i uchwalono ustawę sprzeczną z konstytucją". - Tam się dzieje akt bezprawia z punktu widzenia konstytucji - podkreślił.
- Ja się dziwię, słuchając jednego z najwybitniejszych politologów, który uważa, że dyktatura sama się zawali pod wpływem swoich błędów - powiedział komentując słowa Antoniego Dudka.
- Ja się nie zgadzam z oceną ustawy przez pana profesora, ona rzeczywiście ogranicza swobody, ale powiedzmy sobie szczerze: niech pan nie żartuje, ze dzisiaj w Polsce jest dyktatura - odpowiedział politolog. - Dzisiaj mamy dyktaturę aksamitną, która rozmontowała Trybunał, godzi w niezależność sądownictwa, już szykuje atak na media. Widzi pan klasyczny scenariusz aksamitnej dyktatury, która poprzedza twardą dyktaturę - kontynuował profesor Nałęcz.
- Zasadnicza sprawa - od przyszłego roku czeka nas sezon czterech wyborów, które przesądzą o tym, kto będzie rządził Polską przez następną dekadę. To w jaki sposób zostaną te wybory przeprowadzone, to będzie zasadniczy miernik, czy w Polsce mamy demokrację - powiedział Antoni Dudek.
Autor: bpm/sk / Źródło: tvn24