Nadanie Lechowi Wałęsie statusu pokrzywdzonego to - według Jana Żaryna - wrzód na ciele IPN. Jednak to Instytut, jak chcą niektórzy, przysparza społeczeństwu "problemów zdrowotnych".- IPN jest czyrakiem dla tylnej części ciała, na której się najczęściej siedzi i to bardzo utrudnia siedzenie - diagnozuje w RMF FM Władysław Frasyniuk. Jego zdaniem wypowiedzi pracowników IPN-u, takie jak Żaryna, świadczą o tym, że nazwanie ich przez prezydenta ludźmi odważnymi "było nieprzyzwoite".
Żaryn, odznaczony we wtorek przez prezydenta Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, pytany o stosunek kierownictwa IPN do Lecha Wałęsy przyznał, że Instytut ma spory problem. - Jest pewna zaszłość, która zdarzyła się za czasów prof. Leona Kieresa [poprzedni prezes IPN]. Lech Wałęsa otrzymał wtedy status pokrzywdzonego. Otrzymał go w sytuacji niewyjaśnionej, jeśli chodzi o życiorys. (...) Mieliśmy dylemat, czy należy przeciąć tego typu wrzody tkwiące w historii instytucji, czy udawać, że tych wrzodów nie ma - tłumaczył.
Wrzód, czyli Wałęsa
"Przecięcie wrzodu", czyli publikacja przez Instytut książki "SB a Lech wałęsa. Przyczynek do biografii" Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka to - według Żaryna - dowód odwagi obecnego kierownictwa IPN z Januszem Kurtyką na czele. - Prof. Kieres doszedł do wniosku, że niezależnie od ustawodawstwa postać Lecha Wałęsy jest tak wybitna, że należy mu się status pokrzywdzonego niezależnie od życiorysu. To pewna konstrukcja, którą myśmy odziedziczyli. Mogliśmy albo przykryć i zalegalizować tę decyzję i nie wracać do tematu życiorysu Wałęsy, albo zerwać z tym dziedzictwem, obciążeniem po poprzednim kierownictwie i sprawę do końca rozjaśnić - zaznaczał Żaryn.
Jego słowa oburzyły Władysława Frasyniuka. - Nieprzyzwoite jest to, co powiedział prezydent, dając im (historykom IPN-u) te ordery. W czym jest odważny IPN? - zastanawiał się w RMF FM. Książka Cenckiewicza i Gontarczyka była, według niego, dowodem nie na odwagę w przecinaniu wrzodów, ale na "szkodnictwo" Instytutu, które pokazało słabość państwa.
- Instytut Pamięci Narodowej jest instytucją państwa i występuje przeciwko drugiej instytucji państwa. Jeśli dział historyczny Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że Lech Wałęsa ma przeszłość esbecką, to powinien uruchomić pion śledczy, który wszczyna ponowne postępowanie lustracyjne w sprawie Lecha Wałęsy - radził.
Czyrak, czyli IPN
I bez znaczenia jest fakt, że dziś Wałęsa to osoba, która nie sprawuje żadnej funkcji publicznej, czyli w praktyce nie ma prawnej podstawy do wszczęcia procesu lustracyjnego. - To znaczy, że możemy pluć? To znaczy, że Lech Wałęsa jest spluwaczką? - pytał wzburzony. Zdaniem Frasyniuka nie "pokrzywdzony Wałęsa" jest wrzodem dla Instytutu, ale IPN czyrakiem dla społeczeństwa.
- Ja bym powiedział, że Instytut Pamięci Narodowej jest czyrakiem dla tylnej części ciała, na której się najczęściej siedzi i to bardzo utrudnia siedzenie. Nie ma się co przerzucać obraźliwymi i wymyślnymi słowami, tylko trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to jest także problem rządzących. Ja mam pretensję do Donalda Tuska, że zbyt późno zareagował na to co się dzieje w IPN. I nie należy mówić, tylko należy robić - zaapelował były opozycjonista.
Źródło: TOK FM, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24