- Szkoda, że pan premier złamał tradycję, bo dotąd ministrami sprawiedliwości byli utytułowani prawnicy i osoby mniej określone ideologicznie - tak o propozycji teki ministra sprawiedliwości dla Jarosława Gowina mówił w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. Według niego, to "ukłon w stronę części PO, która otwiera dziś szampana".
W środę wieczorem "Fakty" TVN poinformowały, że Jarosław Gowin przyjął propozycję zostania ministrem sprawiedliwości w przyszłym rządzie Donalda Tuska. Informacje te komentował w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. Według informacji PAP Gowin dostał tę propozycję, bo "jest zwolennikiem radykalnych reform, a poza tym nie jest prawnikiem, więc nie wiąże go lojalność wobec żadnej z prawniczych korporacji".
Jak zauważył Miller, do tej pory tradycją było, że w przypadku ministra sprawiedliwości unikano nominacji politycznych i ideologicznych. - On (Gowin-red.) jest bardzo ideologicznie określony i to jest nieracjonalne, bo można się spodziewać, że wiele inicjatyw jak in vitro czy ustawa o związkach partnerskich będą oceniane przez rząd i będą miały o wiele trudniej - uznał były premier.
Według niego, ta nominacja wzmocni pion prokuratorski, który jest już bardzo mocny, a teraz "będzie miał partnera niedoświadczonego i bez żadnego autorytetu w środowisku". Zdaniem byłego szefa rządu, te dwie funkcje - prokurator generalny i minister sprawiedliwości są skazane na spór.
- Wybór Gowina to wyraźny ukłon w kierunku części środowiska PO, która to część dzisiaj otwiera szampana. To wynik wewnętrznej gry - powiedział Miller.
Gorączkowa krzątanina Tuska?
On (Gowin-red.) jest bardzo ideologicznie określony i to jest nieracjonalne, bo można się spodziewać, że wiele inicjatyw jak in vitro czy ustawa o związkach partnerskich będą oceniane przez rząd i będą miały o wiele trudniej Leszek Miller
Miller powiedział również, że w expose Tuska chciałby usłyszeć przede wszystkim plan stawienia czoła kryzysowi. - Chciałbym wiedzieć, jak premier zamierza sobie z tym poradzić i kto poniesie koszty, jak one zostaną rozłożone - zaznaczył. Jak dodał, Tusk jest w zupełnie innej sytuacji niż poprzedni premierzy, bo nie rozpoczyna w opozycji do swojego poprzednika.
- Chcę wiedzieć też, jak zamierza się zachowywać w strefie euro i jak Polska zamierza doszlusować do Europy pierwszej prędkości - zaznaczył były szef rządu.
Dodał, że w pisaniu expose premierowi zwykle pomagają współpracownicy, ale ostateczny szlif należy do samego szefa rządu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24