- Gdyby negocjacje skończono szybciej, można by rozpocząć inwestycje w Polsce jeszcze z administracją George’a Busha. Bylibyśmy w zupełnie innym miejscu – uważa szef BBN Aleksander Szczygło. Także Władysław Stasiak z Kancelarii Prezydenta uważa, że rząd mógł wykazać więcej determinacji w kwestii tarczy antyrakietowej, z której USA właśnie się wycofały.
Szczygło w programie „24 godziny” zaznaczył, że wolty amerykańskiej administracji nie uważa za „katastrofę”, ale za zdecydowaną zmianę na pewno. Dał do zrozumienia, że odpowiada za nią, przynajmniej w części, rząd Donalda Tuska.
- Samo dochodzenie do porozumienia było obarczone wieloma przerwami. Od jesieni 2007 najpierw przez trzy, potem przez kolejne dwa miesiące nie było żadnych negocjacji. Zadziałały dwa czynniki: nowa administracja amerykańska nie ma dookreślonej polityki bezpieczeństwa, a do tego doszło niezdecydowanie polskiego rządu – uważa szef BBN. Jego zdaniem, gdyby negocjacje były skończone wcześniej, można by rozpocząć inwestycje w Polsce jeszcze z administracją Busha, dużo bardziej przychylną tarczy.
Niepewna propozycja Amerykanów
Szczygłę zwłaszcza martwią dwie kwestie. Po pierwsze, według nowej propozycji system obrony ma być mobilny. - Gdyby się okazało, że komuś się on nie podoba, albo należałoby go poświęcić w ramach kompromisu, to można go wyprowadzić – zwrócił uwagę. Druga kwestia to horyzont czasowy. – Te 6-7 lat to w polityce bardzo dużo. Ten punkt budzi zaniepokojenie – przyznał.
Szef BBN skrytykował też premiera, że rozmawiał z Barackiem Obamą dopiero w czwartek mimo, że Obama próbował skontaktować się z nim wcześniej. - Jeżeli prezydent dzwoni, to się podnosi słuchawkę. O każdej porze dnia i nocy. Nikt z błahego powodu nie dzwoni tylko po to, żeby go obudzić – uważa Szczygło.
Stasiak: mieliśmy konkret
Także zdaniem Stasiaka wycofanie się Amerykanów z projektu tarczy antyrakietowej to dla Polski zła wiadomość. - Z tą instalacją wiązała się deklaracja współpracy politycznej, nowe otwarcie partnerstwa, współpraca wojskowa, strategiczna. Mieliśmy konkret w ręku. To już było coś, szkoda, ze przechodzi do przeszłości – ocenił.
Szef prezydenckiej kancelarii uważa, że wina leży po stronie rządu Donalda Tuska. - To był błąd. Zabrakło determinacji w realizacji tego przedsięwzięcia. Trzeba było przy poprzedniej amerykańskiej administracji zrobić tyle, ile było można, skoro była determinacja z tamtej strony, i zamknąć ten projekt na tyle, ile to było możliwe - stwierdził.
"Oczekujemy doprecyzowania oferty"
Według niego, gdyby projekt był na dalszym etapie realizacji, Aamerykanom trudniej byłoby się z niego wycofać. Stasiak ma jednak nadzieję, że strategiczna współpraca z USA to nie rozdział zamknięty. - Polska i Czechy dostały taką samą ofertę kontynuacji programu w nowej formule. Prezydent będzie oczekiwał od naszej dyplomacji, że ta zrobi wszystko, żeby tę amerykańską propozycję doprecyzować i rozwinąć – dodał.
Prezydent USA Barack Obama ogłosił, że zdecydował o nowym podejściu do obrony przeciwrakietowej w Europie. Stany Zjednoczone postanowiły zreorganizować swój program, odchodząc od dużego stacjonarnego systemu w kierunku takiego, który sprawniej będzie w stanie walczyć z zagrożeniem od strony irańskich rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Oznacza to, że w Czechach i Polsce nie znajdą się elementy tarczy antyrakietowej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24