Musimy mieć tego świadomość, że jak wejdą te projekty, to za chwilę się okaże, że ten z którym się sądzimy o stłuczkę samochodową (...), jest znajomym radnego, a radny koleguje się z posłem - mówił w środę w "Kropce nad i" w TVN24 sędzia Waldemar Żurek. Rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa komentował prezydenckie projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
W środę w Sejmie odbyła się dyskusja nad projektem ustawy o SN przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę po tym, jak w lipcu zawetował projekty tych samych ustaw autorstwa PiS.
W ostatnich tygodniach, oba dokumenty były przedmiotem negocjacji Pałacu Prezydenckiego i przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Kilka razy w tej sprawie spotykali się m.in. Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński.
"Nie wyobrażam sobie nacisków politycznych"
Jednym z głównych argumentów polityków PiS w dyskusji o reformie sądownictwa jest konieczność zmiany sposobu wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa. Chcą, by więcej mieli tu do powiedzenia politycy.
- Sędziowie to jest jakaś grupa, natomiast my nie jesteśmy w tych sądach dla siebie. Wielu z nas mogłoby robić kariery w świecie prawniczym, jesteśmy dobrze wykształceni - komentował w "Kropce nad i" sędzia Żurek.
- Te sądy są w konkretnych miejscowościach, tam toczą się konkretne ludzkie sprawy i musimy mieć tego świadomość, że jak wejdą te projekty - które są dzisiaj przygotowywane - to za chwilę się okaże, że ten, z którym się sądzimy o stłuczkę samochodową czy o przysłowiową miedzę, jest znajomym radnego, a radny koleguje się z posłem - powiedział.
Zapytany czy teraz jest inaczej odpowiedział, że "teraz tak nie jest".
- Jestem w radzie drugą kadencję i nie wyobrażam sobie jakichkolwiek nacisków, dlatego właśnie, że nie zostałem wybrany przez opcję polityczną. Zawsze się tak dzieje, że jak poseł decyduje o tym, kto zostanie wybrany na dane stanowisko to naturalną rzeczą jest, że stworzą się pewnego rodzaju długi wdzięczności - dodał Żurek.
"Zabicie niezależnego wymiaru sprawiedliwości"
Żurek skomentował też zapis z projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, który zakłada skrócenie wieku sędziów orzekających w SN.
- Był ostatnio u nas pełnomocnik ONZ do spraw praworządności. Zbadał projekty ustaw, porozmawiał z każdą stroną i wydał na końcu oświadczenie, że te reformy są pseudo-reformami. Że to jest zabicie niezależnego wymiaru sprawiedliwości. Powiedział wyraźnie: tendencja jest taka, że w Sądzie Najwyższym danego kraju wydłuża się wiek pracy. Ze względu na doświadczenie życiowe - powiedział.
- Najgorsze w tych ustawach jest to, że psujemy system. Mówimy tak: teraz zrobimy sobie inne izby. Nazwiemy je cywilna, karna, administracyjna i dyscyplinarna. Wyobraźmy sobie teraz, że zmienia się cykl polityczny. Za chwilę inna władza dochodzi do władzy i mówi: a my teraz zrobimy izbę, która będzie się nazywać cywilno-karna i wszystkich sędziów, których wybrali nasi poprzednicy odeślemy w stan spoczynku - mówił sędzia Żurek.
Komentując poziom zaufania obywateli do sądów - co również pojawia się w debacie polityków o konieczności reformy sądownictwa - Żurek powiedział, że"nie jesteśmy instytucją, która jest zawsze kochana".
- Kiedy idzie pani do sądu na przykład w sprawie cywilnej, zawsze jeden jest wygrany a drugi przegrany, a czasem obaj czują się przegrani. Potem mówi, że wygrał za mało i za długo toczył się proces. (...) Wielu obywateli musi przegrać swoją sprawę, bo tak wynika z prawa i z dowodów - powiedział sędzia Żurek.
Autor: mnd//plw / Źródło: Kropka nad i
Źródło zdjęcia głównego: tvn24