- Mieliśmy nosa: wszyscy ministrowie z listy kompromitacji, których chcieliśmy odwołać, są już poza rządem - skomentował wtorkową rekonstrukcję rządu Grzegorz Schetyna. Przewodniczący PO wyraził nadzieję na naprawę sytuacji w policji i zwiększenie nakładów na służbę zdrowia.
Na konferencji prasowej Grzegorz Schetyna wyraził pogląd, że na rekonstrukcję rządu złożyło się "kilka sił i żywiołów, które walczyły ze sobą przez ostatnie tygodnie, dni i godziny".
- Mieliśmy dobrego nosa: wszyscy ministrowie, wobec których składaliśmy i zapowiadaliśmy wnioski o wota nieufności, wszyscy z tej listy kompromitacji i wstydu, znaleźli się poza rządem - stwierdził.
- Powiem tak: herbata nie staje się słodsza od samego mieszania. Nowe nazwiska tak naprawdę nie dają nowej jakości, a stare wymagają dalszej rekonstrukcji. Uważam, że dalsza rekonstrukcja to po prostu kwestia czasu - dodał szef Platformy.
"Jeźdźcy Apokalipsy"
Jak mówił, kilka osób może mieć satysfakcję po wtorkowych zmianach. - To na pewno prezydent Duda: wreszcie po tylu latach pozbył się Macierewicza z rządu i odetchnął w tej kwestii. Także (szef BBN) minister Paweł Soloch i (dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN ) generał Jarosław Kraszewski. Nie zmienia to natomiast faktu, że to jest jedyny sukces prezydenta w tej kwestii - zaznaczył Schetyna. Jego zdaniem zadowolony z rekonstrukcji może być też "Zakon PiS" czy "Zakon PC" (w ten sposób określane jest grono najbardziej zaufanych współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, z którymi tworzył swą poprzednią partię - Porozumienie Centrum). - Wszyscy "Jeźdźcy Apokalipsy" wskazani przez Kaczyńskiego meldują się i pilnują resortów siłowych - zaznaczył lider PO.
Oczekiwania
Schetyna przyznał, że liczy między innymi na to, iż nowy szef MSZ Jacek Czaputowicz (zastąpił Witolda Waszczykowskiego) "bardzo szybko przedstawi plan restytucji dobrego imienia polskiej polityki zagranicznej i pozycji Polski". Chciałby też, aby nowy minister zdrowia Łukasz Szumowski (zastąpił Konstantego Radziwiłła) "pochylił się" nad projektem ustawy dotyczącym zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, który PO i Nowoczesna złożyły wspólnie we wtorek w Sejmie. Nowemu szefowi MSWiA Joachimowi Brudzińskiemu Schetyna życzył, by miał "lepszą passę" niż jego poprzednik na tym stanowisku Mariusz Błaszczak (został nowym szefem MON w miejsce Antoniego Macierewicza) i by "oczyścił, wyprostował sytuację w polskiej policji". - Polska policja nie zasługuje na takie traktowanie, jakie przez ostatnie dwa lata fundował jej Błaszczak. Wierzę, że kwestia obuwia, awansów - tego wszystkiego, co w ostatnich dniach było kompromitacją polskiej policji, mówię tu o tym, co zdarzyło się we Wrocławiu, nie będzie miało swojego dalszego ciągu - powiedział lider PO.
"Początek wojny domowej"
Pytany co - jego zdaniem - oznacza dymisja Antoniego Macierewicza, Schetyna odparł, iż oznacza to, że "będzie się działo". - I to mówię z pełną odpowiedzialnością. To jest początek wojny domowej. Macierewicz, jak znam jego historię i jego emocje, nie zaakceptował tej decyzji - ocenił szef Platformy.
"Czterech ministrów zostało odwołanych za późno"
Przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann uznał wtorkową rekonstrukcję za porażkę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Odwołani zostali ministrowie. co do których Platforma składała wnioski o wotum nieufności, a których z dużą zaciekłością bronił Jarosław Kaczyński, mówiąc, że są świetnymi ministrami. Dzisiaj okazało się, że to Platforma miała rację - powiedział Neumann.
Przypomniał, że w ciągu dwóch lat rządów Prawa i Sprawiedliwości Platforma próbowała odwołać między innymi Witolda Waszczykowskiego z funkcji szefa MSZ, Antoniego Macierewicza z funkcji szefa MON i Jana Szyszkę z funkcji ministra środowiska. We wtorek z kolei klub PO zamierzał złożyć wniosek o odwołanie Konstantego Radziwiłła z funkcji ministra zdrowia. - To pokazuje, że tych czterech ministrów zostało odwołanych za późno - dodał Neumann. Zwrócił przy tym uwagę, że w rządzie pozostali też inni ministrowie, wobec których Platforma składała wnioski o wotum nieufności - minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel czy szefowa MEN Anna Zalewska. - To są też osoby, które należy z tego rządu szybko odwołać - zaznaczył szef klubu PO.
"Może być kłopotem dla Jarosława Kaczyńskiego"
O zmianach w rządzie wypowiadała się też we wtorek w Sejmie była premier i była minister zdrowia Ewa Kopacz (PO). Według niej następne dni "niewątpliwie" oznaczają "spekulacje, co stanie się z Antonim Macierewiczem". - Człowiekiem, który – jak wiemy – ma swój bardzo mocny, żelazny elektorat po prawej stronie i który może być dużym kłopotem dla Jarosława Kaczyńskiego w sytuacji, w której nie zostanie dowartościowany – powiedziała posłanka PO.
Zapytana przez jedną z dziennikarek, co jeśli potwierdzą się doniesienia mediów, że Macierewicz może zostać marszałkiem Sejmu, Kopacz odparła: - Nie no proszę, dlaczego pani parlamentowi życzy tak źle?. Odnosząc się do powołania Łukasza Szumowskiego na ministra zdrowia, była szefowa tego resortu wyraziła pogląd, że "należy, w imię odpowiedzialności za bezpieczeństwo Polaków, trzymać za niego kciuki, że usiądzie czym prędzej do stołu" i że rozmowy z protestującymi lekarzami zakończą się wyłącznie sukcesem".
Autor: kc//kg / Źródło: PAP