W zamian za kosz z dobrym jedzeniem sfałszowały dokumenty lokalu gastronomicznego. Dwie pracownice sanepidu w Lublinie zostały wyprowadzone z pracy w kajdankach, usłyszały już zarzut przyjęcia łapówki. O tej sprawie pisze „Dziennik Wschodni”.
Prokurator przesłuchał już obie kobiety, wieloletnie pracownice powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Lublinie w dziale żywności i żywienia. Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań, przyznają, że to jedna z wielu spraw jakie prokuratura, policja i CBA prowadzą ws. sanepidu.
Fałszerstwo za jedzenie?
Doniesienie do prokuratury w tej sprawie złożył Paweł Policzkiewicz, dyrektor lubelskiego sanepidu. Jak wyjaśniał, wpłynęło do nich anonimowe doniesienie o tym, że jedna z kontroli w lokalu gastronomicznym w Krzczonowie nie została przeprowadzona. Kontrola potwierdziła, że kobiety sfałszowały protokoły kontrolne.
Prokuratura jednak zebrała dowody, z których wynika, że za swą przychylność pracownice sanepidu wzięły od właścicieli lokalu koszt z produktami delikatesowymi.
Jak dowiedział się „Dziennik Wschodni” kobiety zostały wyprowadzone z pracy w kajdankach, pomieszczenia gdzie pracowały i ich rzeczy zostały przeszukane.
Źródło: Dziennik Wschodni
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu