1:0 dla Tomasza Arabskiego w podjazdowej wojnie o zwrot kosztów czarteru samolotu dla Lecha Kaczyńskiego. Warszawski sąd z powodów formalnych (nie badając sprawy merytorycznie) odrzucił pozew kancelarii prezydenta o wyegzekwowanie 150 tysięcy złotych od szefa kancelarii premiera.
Sąd okręgowy w Warszawie uznał, że ani kancelaria prezydenta, ani premiera nie mają "zdolności sądowej", dlatego nie mogą uczestniczyć w postępowaniu przed sądem. - Nie mogę wskazywać, jak powinien być sformułowany pozew. Ale niewykluczone, że jeśli zostanie sformułowany prawidłowo, to postępowanie w tej sprawie będzie się toczyło - poinformował w TVN24 rzecznik sądu Wojciech Małek. Decyzja jest nieprawomocna i strony mogą się od niej odwoływać.
Szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki nie przesądził, czy skorzysta z tej możliwości. - Rozumiem, że istnieją procedury, przepisy, ale biorąc pod uwagę poczucie sprawiedliwości i zdrowy rozsądek, to kancelaria premiera powinna pokryć koszty przelotu - uważa.
Kancelaria kontra urzędnik
Wojna samolotowa - najpierw o rządową maszynę dla prezydenta, potem o zwrot kosztu czarteru komercyjnego samolotu - trwa od października ubiegłego roku. Po kilkumiesięcznej wymianie argumentów w mediach, urzędnicy głowy państwa podjęli legalne kroki wobec Tomasza Arabskiego i złożyli pozew do sądu pracy. To jego szefa kancelarii premiera widnieje pod decyzją o odmowie samolotu.
Sceptyczny wobec tej inicjatywy był jednak sam prezydent. W poniedziałek stwierdził, że o ile rozumie pozwanie premiera kancelarii, to wobec procesowania się z Arabskim ma wątpliwości, bo jego zdaniem polecenie odmówienia samolotu "poszło z góry".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Eastnews