- Rząd poległ na tej nierozsądnej poprawce - ocenił Ryszard Kalisz z SLD, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający za niezgodny z konstytucją tryb wprowadzenia przepisu ograniczającego prawo do informacji publicznej. Adam Szejnfeld z PO bronił polityków ze swojej partii, którzy w Senacie doprowadzili do przyjęcia prawa.
TK orzekł, że niezgodny z konstytucją był tryb wprowadzenia do ustawy o dostępie do informacji publicznej przepisu ograniczającego prawo do informacji ze względu na ważny interes państwa. Zdaniem Trybunału, Senat nie mógł wprowadzić tak daleko idącej poprawki.
- Każda normatywna treść musi przejść w trzech czytaniach, a tutaj została zrobiona wrzutka, dopiero w Senacie pod wpływem politycznym - mówił w rozmowie z TVN24 Ryszard Kalisz, który nie ukrywał swojego zadowolenia z orzeczenia TK. Polityk SLD stwierdził, że "rząd poległ na wrzutce Rockiego i swoistego rodzaju nacisku politycznego przez senatorów Platformy Obywatelskiej". Utajnił negocjacje ws. ACTA, a później jak to wypłynęło, to się musiał wycofać całkowicie - mówił.
Krytykował ponadto fakt, że sama poprawka już pod kątem merytorycznym ogranicza dostęp do informacji publicznej.
"Nikt tu nie poległ"
Poprawki Rockiego bronił jego partyjny kolega poseł Adam Szejnfeld. - Myślę, że nikt tu nie poległ, co najwyżej demokracja potwierdziła swoją siłę. Trybunał Konstytucyjny jest od tego, żeby na straży Konstytucji Rzeczypospolitej stać. Dzisiaj wykazał się znów działalnością i potrzebą istnienia. Ja się bardzo cieszę - przekonywał.
Parlamentarzysta zwrócił uwagę, że decyzja TK dotyczyła kwestii formalnej przyjęcia poprawki Rockiego, a nie merytorycznej. - Trybunał nie odnosi się do meritum treści normy prawnej, którą zaproponowano w Senacie, tylko formalistycznie rzecz biorąc procedury jej wprowadzenia - podkreślał. Szejnfeld mówiąc o poprawce Rockiego powiedział, że mieliśmy do czynienia z powrotem do zapisu, który początkowo występował w projekcie rządowym. - Merytorycznie rzecz ujmując, senatorowie, którzy zgłaszali tę poprawkę, w mojej ocenie mieli rację - zauważył.
Poprawka jest dobra
Sam Marek Rocki, który zgłosił tę poprawkę w Senacie, podkreślił, że TK nie zakwestionował samego zapisu, ale tryb jego wprowadzania. - Jestem przekonany o merytorycznej słuszności tej poprawki. Znam przypadki, w których Rzeczpospolita wiele straciła, dlatego że nie było takiego zapisu w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Na pewno taka poprawka jest potrzebna - zaznaczył Rocki. Jak podkreślił, legislatorzy na etapie prac senackich nie zgłaszali istotnych uwag, a wątpliwości powstały "na etapie decyzji prezydenta".
Zadowoleni bardziej lub mniej
Stanisław Żelichowski z PSL powiedział, że wyrok Trybunału trzeba szanować. Jego zdaniem, skoro TK uznał, że tryb wprowadzenia poprawki był niewłaściwy, to dobrze się stało, że ta kwestia została naprostowana.
Z wyroku TK zadowoleni są przedstawiciele pozostałych klubów parlamentarnych. - To niewątpliwie dobra decyzja. Niestety widać, jak parlament pod rządami PO-PSL został przekształcony w maszynkę do głosowania. Konstytucja RP jest w tym Sejmie łamana - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
A rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek dodał: - Po pierwsze, zdumiewające było to, że PO wprowadza antyobywatelskie projekty ustaw, po drugie - dostęp do informacji publicznej jest fundamentem demokracji i każde ograniczanie tego dostępu jest, moim zdaniem, zamachem na demokrację, a po trzecie, jak widać, system demokratyczny jeszcze przyzwoicie się trzyma, skoro TK wydał takie orzeczenie - ocenił poseł Ruchu Palikota.
Zdaniem szefa klubu Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka Trybunał "stanął na wysokości zadania". - Szkoda, że Platforma pracuje tak nad najważniejszymi ustawami, że w ostatniej chwili zgłasza poprawki, które wypaczają ich sens - powiedział dziennikarzom w Sejmie Mularczyk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24