- To bolesny policzek - tak Antoni Macierewicz (PiS) określił odpowiedź MAK na polski raport. Zdaniem Ewy Kierzkowskiej (PSL) zrzucając całą winę na stronę polską MAK się ośmiesza, a Tadeusz Iwiński (SLD) jest przekonany, że Rosjanie próbowali obniżyć rangę raportu komisji Jerzego Millera.
- To rzeczywiście jest policzek, tym bardziej bolesny, że wymierzony ręką Donalda Tuska, który zgodził się na załącznik 13 Konwencji Chicagowskiej - powiedział Antoni Macierewicz dziennikarzom w Sejmie.
Szef zespołu parlamentarnego wyjaśniającego katastrofę smoleńską dodał, że nikt nie mógł mieć złudzeń, że strona rosyjska przyzna się do własnych błędów, a samą konferencję MAK oglądał "z uczuciem przykrości i zażenowania". - Zwłaszcza wtedy, gdy pan Morozow podkreślał, że wszystkie podstawowe tezy raportu Millera są tożsame z tezami MAK-u, a przede wszystkim ta, która dotyczy odpowiedzialności pilotów, ich złego wyposażenia i przygotowania, braku przygotowania do lotu - zaznaczył.
Zdaniem Macierewicza powoływanie się przez MAK na ustalenia polskiej strony "musi boleć każdego Polaka".
"Ja traktuję konferencję MAK jako prywatną"
W ocenie wicemarszałek Sejmu Ewy Kierzkowskiej (PSL) z kolei, jeżeli Rosjanie będą dalej udawali, że z ich strony nie ma żadnej winy w katastrofie smoleńskiej, to będą się ośmieszali przed całym światem i stracą wiarygodność. - Każdy wie, jak wyglądało lotnisko w Smoleńsku 10 kwietnia. Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby powiedzieć, że Rosjanie mają wiele do roboty - powiedziała.
Przypomniała, że MAK traktuje raport Millera jako wewnętrzną sprawę Polski. - W takim razie ja traktuję konferencję MAK jako prywatną konferencję pana Morozowa, na którą szkoda było czasu - oceniła wicemarszałek Sejmu.
"Dialog głuchych stron"
Poseł SLD Tadeusz Iwiński przyznał z kolei, że ma "mieszane uczucia" co do obu raportów i tylko fachowiec mógłby ustalić, gdzie leży prawda. - Dla mnie jest to częściowo dialog głuchych stron, ale to MAK odrzuca możliwość dalszej współpracy z polską komisją, poszukiwania kompromisu - dodał.
Według polityka SLD, Rosjanie próbowali obniżyć rangę konferencji prasowej, na co wskazuje nieobecność szefowej MAK gen. Tatiany Anodiny. - Rosjanie pokazali, że przez uprzejmość wysłuchali strony polskiej, ale polski raport jest tylko wewnętrzny i nie ma rangi międzynarodowej - zaznaczył.
"Raport komisji Millera jest pełny"
A Paweł Olszewski z PO stwierdził dyplomatycznie: - Ta tragedia, wielka tragedia zogniskowała i interesuje całą międzynarodową opinię publiczną. Myślę, że każdy, kto zaznajomi się z raportem komisji Jerzego Millera z jednej strony, z drugiej strony raportem MAKu, od razu nabierze przekonania, że raport komisji Millera jest pełny, uwzględniający wszelkie okoliczności, czego nie można do końca powiedzieć o raporcie MAK-u.
Szef Komisji Technicznej MAK Aleksiej Morozow prezentując we wtorek odpowiedź strony rosyjskiej na raport komisji Jerzego Millera Morozow przypomniał, że strona polska sformułowała swoje uwagi do raportu MAK ze stycznia i to, co przedstawiła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, jest powtórzeniem tych uwag.
Morozow przypomniał podczas konferencji, że MAK działał na podstawie 13 załącznika Konwencji Chicagowskiej; jak dodał, był to jedyny dokument, na podstawie którego można było wyjaśniać okoliczności katastrofy smoleńskiej. Podkreślił również, że Polska wyraziła na to zgodę.
kaw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP