Trzech nastolatków, podejrzewanych o śmiertelne pobicie 14-latka nad jeziorem w miejscowości Okuninka (woj. lubelskie), zostało już przesłuchanych. Jeden z nich, 17-latek, ma odpowiadać przed sądem jak dorosły. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło nad Jeziorem Białym w miejscowości Okuninka. Pobity chłopiec trafił do szpitala we Włodawie, gdzie był reanimowany. Lekarzom nie udało się go uratować.
Młodzi sprawcy po pobiciu uciekli. Zostali jednak zatrzymani przez dwóch mężczyzn, jeden z nich to emerytowany policjant Dariusz Nowicki.
- Zobaczyłem, że na plażę wjeżdża karetka, myślałem, że ktoś zasłabł i z ciekawości tam poszedłem. Wtedy podbiegł do mnie znajomy i powiedział, że ktoś został ciężko pobity. Wskazał mi sprawców, którzy oddalali się z miejsca zdarzenia, próbując wtopić się w tłum - powiedział Nowicki, dodając, że szybko udało im złapać nastolatków.
Nie było "istotnego powodu"?
Na miejsce przybyła też policja, która została zawiadomiona o pobiciu przez jedną z opiekunek przebywającą z dziećmi na plaży. - Dzięki temu mogliśmy być tam już siedem minut od zdarzenia i szybko ustalić sprawcę - powiedział na antenie TVN24 mł. insp. Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej w Lublinie.
Trzeciego sprawcę 17-latka policja ujęła we Włodawie.
Policja nie wyklucza, że wcześniej między 14-latkiem a grupą starszych chłopców doszło do sporu. Jak powiedział Wójtowicz, poszło najprawdopodobniej o telefon komórkowy. - Jeszcze to sprawdzamy, ale wydaje się, że żadnego istotnego powodu nie było - dodał funkcjonariusz.
W areszcie i izbie dziecka
Dziś zatrzymani nastolatkowie zostali przesłuchani przez policję. 16-latkowie (mieli już wcześniej konflikt z prawem, chodzi o pobicie, byli też uczniami z problemami, uczyli się w szkole specjalnej) przebywają obecnie w policyjnej izbie dziecka, a 17-latek w areszcie. Będzie odpowiadał jak dorosły, grozi mu do 10 lat więzienia. O losie dwóch młodszych chłopców ma zdecydować sąd rodzinny i nieletnich.
Sprawę od policji przejmie dziś Prokuratura Rejonowa we Włodawie. Wszyscy zatrzymani mają być ponownie przesłuchani.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24