Do 1 października sąd ejonowy w Olsztynie odroczył proces Marleny W., żony jednego z braci skazanych za lincz na recydywiście we Włodowie, a potem ułaskawionych. Kobieta jest oskarżona o składanie fałszywych zeznań przed sądem
Na dzisiejszej rozprawie kobieta nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie sądu, czy to, co podała przed sądem w Białymstoku o okolicznościach śmierci recydywisty, widziała na własne oczy, czy wie z opowiadań mieszkańców. Następnie odmówiła odpowiedzi na dalsze pytania sądu. W tej sytuacji sąd o powołaniu biegłego psychologa, który wypowie się na temat wiarygodności zeznań Marleny W i odroczeniu sprawy do 1 października.
Poprzednią rozprawę olsztyński sąd rejonowy odroczył w lipcu z powodu nieobecności prokuratora.
O wypowiedź za dużo
W procesie chodzi o sensacyjne zeznania, które Marlena W. złożyła w czerwcu ubiegłego roku przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku. Twierdziła wówczas, że ma nowe informacje dotyczące zdarzeń z lipca 2005 roku we Włodowie. Sugerowała, że to nie jej mąż, ale jej ojciec, zabił recydywistę Józefa C.
Sąd apelacyjny, który braci W. skazał prawomocnie, zeznania Marleny W. uznał za "całkowicie niewiarygodne" i zawiadomił śledczych. Akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę rejonową Białystok-Południe zarzuca kobiecie składanie fałszywych zeznań.
Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 roku. Z rąk sąsiadów zginął wówczas recydywista Józef C., który groził mieszkańcom. Sąd ostatecznie skazał sprawców na kary po cztery lata więzienia.
Po koniec ubiegłego roku prezydent Lech Kaczyński ułaskawił braci W. Wyznaczył przy tym 10-letni okres próby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24