"Stosunki Sojuszu z Rosją nie mogą być rozwijane kosztem interesów bezpieczeństwa innych państw Europy Wschodniej", a Polska "będzie rozwijać strategiczne, dwustronne więzy" łączące ją z głównym sojusznikiem, jakim są Stany Zjednoczone - napisał dzień przed szczytem NATO Bronisław Komorowski w artykule opublikowanym w "Gazecie Wyborczej".
Prezydent podkreśla, że "nie powinna budzić zdziwienia troska Polaków i ich demokratycznie wybranych władz o wiarygodność sojuszniczych gwarancji".
"Gwarancje obrony i bezpieczeństwa przysługują przecież w równym stopniu wszystkim i każdemu członkowi NATO. Ów równy stopień oznacza, że musi być brane pod uwagę położenie geostrategiczne każdego państwa członkowskiego. Nieco innych środków wymaga zapewnienie gwarancji obrony dla państwa z zachodniej części naszego kontynentu, innych zaś dla takich państw jak Polska, które są państwami brzegowymi" - tłumaczy.
O Rosji i USA
Komorowski twierdzi, że Sojusz Atlantycki powinien nadal aktywnie stabilizować sytuację bezpieczeństwa w swoim bezpośrednim otoczeniu. "Mam na myśli rozwijanie konstruktywnych stosunków z Rosją w zakresie, w którym jest to korzystne dla bezpieczeństwa obu stron. Jednocześnie nie może to naruszać spoistości NATO ani jego zdolności do wykonywania wszystkich jego funkcji. Stosunki Sojuszu z Rosją nie mogą być rozwijane kosztem interesów bezpieczeństwa innych państw Europy Wschodniej. Nie rozumujemy w kategoriach stref wpływów" - czytamy.
Prezydent dodaje, że głównym sojusznikiem Polski są Stany Zjednoczone. "(...) Będziemy rozwijać strategiczne, dwustronne więzy łączące Polskę z USA. Ważnym projektem wzmacniającym te związki, w wymiarze dwustronnym i ogólnosojuszniczym, będzie budowa natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej" - zaznacza.
"Afganistan zbyt długi i kosztowny"
Odnosząc się do sprawy Afganistanu Komorowski pisze, że operacja w tym kraju "trwa dłużej, jest bardziej kosztowna i przyniosła więcej ofiar, niż oczekiwano".
"Trzeba się zastanowić dlaczego tak jest. Większy nacisk musi być położony na poszukiwanie politycznego rozwiązania konfliktu oraz przekazywanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo tego kraju samym Afgańczykom" - dodaje.
Źródło: Gazeta Wyborcza