- Mamy kolejny dowód na to, że nie wolno tworzyć prawa pospiesznie, że to powinno być głęboko przemyślane, że konsultacje międzyrządowe powinny być staranne, że konsultacje społeczne powinny mieć miejsce - powiedział w programie "Fakty po Faktach" Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier komentował słowa Andrzeja Dudy, który przekazał do Sejmu swój projekt nowelizacji programu Rodzina 500 plus.
Włodzimierz Cimoszewicz skomentował w programie także słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla "wSieci" nazwał rząd Beaty Szydło eksperymentem.
- Z jednej strony jest sytuacją nieprawidłową, że człowiek, który dysponuje realną władzą, nie zajmuje oficjalnych stanowisk, które wiążą się także z prawną odpowiedzialnością za działania, podejmowane decyzje - powiedział były premier.
"To może destabilizować rząd"
- Polityka powinna być traktowana poważnie. Jeżeli powierza się komuś odpowiedzialność za państwo, to należy to respektować. Należy również uznać prawo do działania w pewnym czasie, pewnym okresie, niezbędnym do tego, żeby cokolwiek móc zrealizować - ocenił Cimoszewicz. Jego zdaniem takie słowa mogą "potencjalnie destabilizować funkcjonowanie rządu". Odwołał się też do słów o prezydencie Andrzeju Dudzie, któremu zdaniem Kaczyńskiego mogą przeszkadzać oskarżenia o zależność. - Bardzo możliwie, że go to boli, ale jest na to proste lekarstwo - niech będzie niezależny. Wtedy nie będzie podejrzewany o to, że jest zależny - powiedział Cimoszewicz.
"Nie wolno tworzyć prawa pospiesznie"
Mówiąc o ewentualnej nowelizacji ustawy o programie 500 plus, były premier stwierdził, że "co nagle, to po diable".
- Mamy kolejny dowód na to, że nie wolno tworzyć prawa pospiesznie, że to powinno być głęboko przemyślane, że konsultacje międzyrządowe powinny być staranne, że konsultacje społeczne powinny mieć miejsce. Ten sposób w jaki stanowi się prawo, musi prowadzić do takich rezultatów - powiedział.
Prezydent Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy, która spowoduje, że świadczenie z programu Rodzina 500 plus nie będzie obniżać wysokości świadczeń alimentacyjnych. "Absurdem" nazwał sytuację, kiedy alimenty mogą zostać obniżone z powodu otrzymywania 500 zł na dziecko.
Balcerowicz w ukraińskim rządzie
Cimoszewicz uznał za dobrą wiadomość to, że prof. Leszek Balcerowicz został nominowany przez prezydenta Petro Poroszenkę na jego przedstawiciela i doradcę w ukraińskim rządzie. - To, co jest jednak problemem Ukrainy, to przebieranie nogami w miejscu. Od dłuższego czasu wiadomo wszystkim, że reformy ekonomiczne są niezbędne, a ich się nie realizuje - powiedział były premier. Ocenił, że Balcerowicz "podjął decyzję, za którą należy mu się szacunek, ale jednocześnie powinniśmy mieć świadomość, że jest to decyzja ryzykowna". - Niewątpliwie Ukraina już w dniu dzisiejszym korzysta wizerunkowo na tej decyzji. Nie ma jednak pewności, czy rady Balcerowicza będą na Ukrainie traktowane wystarczająco poważnie - powiedział.
- Atmosfera wokół Ukrainy psuje się w ostatnim czasie, oni to widzą, bo są już tego skutki - nie płyną zadeklarowane pieniądze m.in. z Funduszu Walutowego. W związku z tym muszą szukać rozwiązań, które wstrząsną zachodnimi partnerami, które będą przekonywały, że jednak warto kontynuować wsparcie dla Ukrainy - dodał.
- Najbliższe tygodnie prawdopodobnie przyniosą bardzo istotne informacje. Jeżeli rzeczywiście władze ukraińskie (parlament, rząd) przyjmą proponowane przez Balcerowicza posunięcia, będą zapadały decyzje, to wtedy bardzo możliwe, że odegra on bardzo istotną rolę w dopomożeniu naszemu sąsiadowi - ocenił Cimoszewicz.
Były premier dodał też, że "w wymiarze politycznym Polska jest jak najgorszym wzorem" dla Ukrainy. - Zaczynamy się ścigać z Ukrainą w kiepskich rankingach, jeśli chodzi o ocenę poziomu demokratycznego - przekonywał.
"Koncepcja MON anachroniczna i absurdalna"
Cimoszewicz odniósł się do koncepcji obrony terytorialnej, którą ma przedstawić MON. Jej elementem mają być organizacje proobronne. - W moim przekonaniu, z wojskowego punktu widzenia, cała ta koncepcja obrony terytorialnej jest anachroniczna i z tego punktu widzenia absurdalna. Dzisiaj konflikty zbrojne nie przebiegają w taki sposób, żeby ci młodzi ludzie gdzieś po lasach szukali dywersantów. To jest po prostu śmieszne - powiedział były premier. - Po drugie ich przećwiczenie na niedzielnych czy weekendowych kursach uniemożliwi wykorzystywanie ich do obsługi skomplikowanego sprzętu. Po to są dzisiaj armie zawodowe, żeby ludzie, którzy mają obsługiwać skomplikowany sprzęt wojskowy trenowali miesiące czy lata - dodał. Zdaniem byłego premiera "wyposażenie ich w zwykłą broń, broń strzelecką, stawia znak zapytania nad naszym powszechnym bezpieczeństwem". Dodał, że odpowiedzią na "zielone ludziki" powinny być siły specjalne oraz służby mundurowe. Cimoszewicz wypowiedział się także na temat projektu tzw. ustawy antyterrorystycznej. - Prawo powinno być dostosowane do realnych zagrożeń. Jeżeli jest taka ocena, że zagrożenia terrorystyczne dotyczą Polski, to pewnie prawo powinno być zmieniane - stwierdził. Dodał jednak, że istnieje pewna "niespójność". - Nie tak dawno, po zamachach terrorystycznych w Brukseli, rząd twierdził, że jesteśmy bezpieczni, nie ma zagrożeń terrorystycznych. Jest tutaj pewna niespójność w ocenie i w narracji - ocenił.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24