Ta zmiana to nie niespodzianka. Premier Tusk chciał mieć w wywiadzie kogoś, do kogo będzie miał bezwględne zaufanie - powiedział tvn24.pl Janusz Zemke po mianowaniu Andrzeja Ananicza na p.o. szefa Agencji Wywiadu. Przewodniczący sejmowej speckomisji wyjawił, że premier nie prosił jego komisji o opinię na temat Ananicza.
W środę premier odwołał z funkcji szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Nowka i zadecydował, że pełniącym obowiązki szefa w służbach będzie Andrzej Ananicz. Janusz Zemke z LiD jest pewien, że ta decyzja nie wynikała z pracy wywiadu, ale z powodów personalnych. - To nie wynikało z oceny pracy Agencji Wywiadu. Premier uznał, że jest to jeden z jego najbliższych współpracowników, więc chciał mieć tam kogoś zaufanego - stwierdził Zemke w rozmowie z tvn24.pl.
Szef wywiadu na co najmniej trzy miesiące
"Pełniącym obowiązki" można być tylko przez trzy miesiące, więc przez ten czas premier ma czas na zasięgnięcie opinii. W tym czasie wszystkie procedury muszą się w tę albo inną stronę rozstrzygnąć
Ananicz? Rozsądna kandydatura
Szef sejmowej komisji ds. służb uważa, że Andrzej Ananicz to dobry kandydat na szefa wywiadu. - To człowiek z doświadczeniem, który się w służbach sprawdził. Postawiono na człowieka z przygotowaniem merytorycznym - stwierdził. - Aczkolwiek cywila - dodał.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl