Premier Mateusz Morawiecki powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że w kwestii likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego "nie będziemy działać pod niczyim pistoletem". - Nie pod presją Komisji Europejskiej, tylko sami planowaliśmy zmianę procedury dyscyplinarnej - przekonywał. Szef rządu mówił także o sporze z Brukselą w zakresie praworządności. - Nie możemy zgodzić się na dyskryminację - podkreślał. Odniósł się również do słów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o tym, że Polska powinna zawiesić płatności do budżetu UE i wetować polityki unijne, jeśli Bruksela obetnie fundusze dla Warszawy. - Każdy ma prawo prezentować swoje poglądy - przekonywał.
Szef rządu został zapytany we wtorek na konferencji prasowej o zapowiadaną likwidację nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Mówił, że już w październiku 2020 roku powstały projekty zmian w wymiarze sprawiedliwości, zakładające m.in. likwidację tej izby. - Nie pod presją Komisji Europejskiej, tylko sami planowaliśmy zmianę procedury dyscyplinarnej, ponieważ w naszym odczuciu ta dotychczasowa nie wypełniała swojej funkcji w sposób właściwy - przekonywał.
- Odpowiednie przepisy są teraz analizowane nie tylko w ramach ministerstwa sprawiedliwości, ale wraz z innymi członkami Rady Ministrów dyskutujemy, które rozwiązania będą najbardziej właściwe. Przedstawiamy również konieczność zmiany Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Komisji Europejskiej - mówił premier. - Proszę zwrócić uwagę na faktyczne źródło tej zmiany, tego projektu: to nie jest Komisja Europejska, to są nasze własne plany - dodał.
- Kiedy ostatecznie projekt ujrzy światło dzienne? Albo będziemy się bardziej spieszyć, albo mniej, w zależności od tego, jak będziemy traktowani przez Komisję Europejską, ale na pewno nie będziemy tutaj działać pod niczyim pistoletem - oświadczył premier.
Spór o Izbę Dyscyplinarną
Trybunał Sprawiedliwości UE 4 lipca 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Po niespełna dwóch miesiącach, 7 września, Komisja Europejska zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych. KE podała wówczas, że uważa, że Polska nie podjęła wszystkich środków niezbędnych do pełnego wykonania nakazu Trybunału.
Pod koniec października TSUE poinformował, że Polska z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie, licząc od dnia doręczenia tego postanowienia do dnia zastosowania się do lipcowego postanowienia.
"Nie możemy zgodzić się na dyskryminację"
Morawiecki był pytany na konferencji prasowej o spór Polski z Komisją Europejską w sprawie praworządności i czy zamierza odpowiedzieć na żądania Komisji. - Mamy oczywiście spór z Unią Europejską dotyczący tak zwanej praworządności i w tym kontekście trzeba powiedzieć jedną, zasadniczą sprawę: my kierujemy się podstawową zasadą - to, co jest dozwolone w jednym z 27 państw członkowskich Unii, na przykład w Finlandii, czy Niemczech, musi być także dozwolone we wszystkich innych państwach Unii - powiedział. Powtórzył, że te rozwiązania "dotyczące czy to wymiaru sprawiedliwości, czy rynku medialnego, czy wszelkie inne, które łączą się z reformami w jednym z państw członkowskich, muszą być dopuszczalne także w innych państwach członkowskich". - Jeżeli byśmy tej zasady nie stosowali, to oznaczałoby to, że zgadzamy się na dyskryminację, a my się na dyskryminację zgodzić nie możemy - oświadczył Morawiecki. Wyraził przekonanie, że "zapewne w ciągu najbliższych kilku miesięcy dojdziemy do porozumienia z Komisją Europejską, ale oczywiście musi być po obu stronach dobra wola". - Z naszej strony na pewno dobra wola jest, ale nie ma takiej dobrej woli na razie po stronie Komisji. Poczekamy, aż taka dobra wola się pojawi - powiedział premier.
Premier o słowach Ziobry: każdy ma prawo prezentować swoje poglądy
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla "Financial Times", że Polska powinna zawiesić płatności do budżetu UE i wetować polityki unijne, jeśli Bruksela zaostrzy spór i obetnie fundusze dla Warszawy.
Premier Mateusz Morawiecki był pytany, czy takimi opiniami minister sprawiedliwości bardziej pomaga czy przeszkadza mu w negocjacjach unijnych dotyczących praworządności w Polsce. - Każdy ma prawo prezentować swoje poglądy - odpowiedział. - A ja tylko mogę powiedzieć, że z bardzo wielu głosów, które w przestrzeni publicznej się pojawiają - i tych, które są bardziej zachowawcze i tych, które są bardziej ofensywne - czerpię zawsze jakieś doświadczenie - dodał.
Jak mówił, "nie ma co się obrażać". W jego ocenie sytuacja jest niezwykle zawiła i skomplikowana. Zdaniem premiera "jesteśmy obiektem bezprecedensowego i nieuczciwego potraktowania ze strony Komisji Europejskiej". - Jednak na szczęście polska gospodarka radzi sobie bardzo dobrze - zapewnił. Zaznaczył, że dzięki Polskiemu Ładowi do polskiej gospodarki i do samorządów skierowane zostały gigantyczne środki. - My tutaj nie narzekamy na brak środków, jednak oczywiście będziemy walczyć o to, żeby Polska była potraktowana sprawiedliwie - dodał premier. "FT" przypominał, że z powodu sporu KE opóźniła już zatwierdzenie wypłaty 36 mld euro dla Polski z funduszu odbudowy po pandemii, ale Parlament Europejski naciska na KE, by wykorzystała tzw. mechanizm warunkowości do podjęcia dalszych działań.
Źródło: PAP