Żołnierzy w Ghazni jest za mało, aby mogli mieć swobodę operacyjną. To nie oznacza jednak, że są oni nieskuteczni - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor. W ten sposób odpowiada na zarzuty byłego szefa Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, który twierdzi, że kontrola polskich żołnierzy nad prowincją to fikcja.
Gen. Gągor uważa, że publiczna debata nie zawsze dobrze służy bezpieczeństwu naszych żołnierzy. - Jeśli jednak mówimy o dumie, to z całą pewnością powodem do niej są determinacja, poświęcenie i odwaga naszych żołnierzy, którzy wykonują piekielnie trudne zadanie w misji ISAF - mówi gen. Gągor.
I podkreśla, że żołnierze robią co do nich należy na miarę ich możliwości. - Chcemy, aby te możliwości były większe. Szczegółowe propozycje przedstawiłem ministrowi obrony. Ostateczna decyzja należy do kierownictwa politycznego resortu - mówi gen. Gągor.
Strategia jak z Iraku
Pytany o to, czy Sztab Generalny zastanawia się nad oddaniem kontroli nad prowincją Ghazni, odpowiada: - Przekażemy odpowiedzialność za tę prowincję, ale partnerem w tym procesie będą władze prowincji i rozwijające się tam siły bezpieczeństwa. To one ostatecznie przejmą całkowitą kontrolę nad prowincją bez dalszej potrzeby naszego wsparcia.
Według gen. Gągora, natowski plan operacji ISAF nigdy nie zakładał, że celem tej misji jest kontrolowanie całego terytorium Afganistanu. - Celem misji ISAF jest wspieranie sił afgańskich - mówi szef Sztabu Generalnego. I dodaje: - Im silniejsze, lepiej zorganizowane i wyposażone będą jednostki armii afgańskiej, tym mniejsze będzie nasze bezpośrednie zaangażowanie w utrzymanie bezpieczeństwa. Taka strategia sprawdziła się już w Iraku.
Gen. Gągor zapowiada, że pod koniec tygodnia będzie na ten temat rozmawiał z szefami obrony wszystkich państw Sojuszu na posiedzeniu Komitetu Wojskowego NATO.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24