Prawo i Sprawiedliwość dąży do zdobycia 30 proc. głosów w wyborach samorządowych - deklaruje w "Rozmowie Rymanowskiego" europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kurski. W tak dobry wynik partii, która prowadzi "wojnę domową", nie wierzy prezydencki doradca i były polityk lewicy Tomasz Nałęcz, a Roman Giertych dodaje: - Każdy wynik poniżej 30 proc. będzie klęską PiS-u.
Jak opowiadał Kurski, przed zaplanowanymi na niedzielę wyborami samorządowymi PiS mobilizuje szeregi i wysyła wszystkich swoich znanych polityków "w teren", żeby walczyli o lepszy wynik. Na ile procent liczy partia Jarosława Kaczyńskiego? Jak przypominał Kurski, w 2006 roku realnym wynikiem w sejmikach wojewódzkich był wynik 25,08 proc., w tym roku apetyt PiS jest większy. - Myślę, że ten wynik może być poprawiony i możemy liczyć na około 30 proc. - deklaruje Kurski.
Brak medialnych twarzy
Z powodu wspomnianej mobilizacji nie mógł on pojawić się osobiście w studiu TVN24, tylko był gościem "Rozmowy Rymanowskiego" z Rymanowa, gdzie wcześniej uczestniczył w spotkaniu wyborczym. Do tego wyjazdu nawiązał Tomasz Nałęcz, który nie wierzy w tak dobry wynik PiS-u w wyborach. W jego ocenie, partia Kaczyńskiego popełnia błąd pozbywając się najbardziej znanych polityków tuż przed wyborami: - Jak w tym dowcipie o chińskich czołgach - wszyscy trzej znani politycy PiS-u są w terenie – mówił.
- Żadna armia nie zagraża swojemu przeciwnikowi, jeśli zaczyna rachować swoje szeregi – dodał Nałęcz.
W dobry wynik PiS nie wierzy też były poseł i lider LPR Roman Giertych. - Na pewno sukcesem dla PiS-u byłoby osiągnięcie 35 proc. Wszystko, co będzie poniżej 30 proc. będzie klęską - mówił.
"Prezes musiałby wyciąć wiele twarzy"
Odnosząc się do usunięcia z partii Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej, które wraz z paroma innymi politykami PiS ogłosiły we wtorek powstanie nowego stowarzyszenia o nazwie "Polska jest najważniejsza", mówił: - Mam wrażenie, że grono osób wokół prezesa Kaczyńskiego topnieje. (...) Jakby zrobić dzisiaj zdjęcie rządu Kazimierza Marcinkiewicza czy Jarosława Kaczyńskiego i umieścić w siedzibie PiS-u, to pan prezes musiałby wycinać główki poszczególnych ministrów. (...) Może z pięć nazwisk by zostało.
Jego zdaniem, PiS w obecnym kształcie nie jest realną opozycją. - Opozycja jest to z natury swojej ugrupowanie, które jest w stanie przejąć władzę w Polsce - mówił. W jego ocenie, partia Kaczyńskiego w obecnym kształcie nie jest w stanie przejąć rządów, przez co wzmacnia siłę Platformy, ponieważ wyborcy nie widzą dla niej alternatywy.
- Teraz jest próba dekompozycji naszej partii, jako jedynej realnej opozycji, ale nie takie wiraże pokonywaliśmy - odpowiadał na te zarzuty Kurski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24