Prawo i Sprawiedliwość złożyło zawiadomienie do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o możliwości popełnienia przestępstwa ws. Amber Gold przez premiera Donalda Tuska. PiS zarzuca szefowi rządu m.in. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
Złożenie zawiadomienia, które ma związek z ujawnionymi przez tygodnik "Wprost" nagraniami z rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki, zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Z taśm wynika wyraźnie, że premier wiedział o aferze Amber Gold - argumentował szef PiS. W zawiadomieniu PiS zarzuca Tuskowi, że "po powzięciu wiadomości o możliwości prowadzenia nielegalnej działalności przez spółki Amber Gold oraz OLT Express" złamał art. 231 Kodeksu karnego. Zgodnie z tym artykułem, "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech", a "jeżeli sprawca dopuszcza się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
"Korzyść osobista"
W uzasadnieniu do wniosku skierowanego do prokuratury szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przypomniał o upublicznionej przez tygodnik "Wprost" rozmowie Sienkiewicza i Belki.
- Kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express. Że będzie jakaś awantura z tym OLT Expressem - miał powiedzieć podczas tej rozmowy szef NBP. - Marek Belka stwierdził zatem, że informował Donalda Tuska o podejrzewanej nielegalnej działalności spółek Amber Gold oraz OLT Express kilka miesięcy "przed faktem". Faktem w tym przypadku, jak można zakładać, jest ujawnienie okoliczności pracy Michała Tuska, syna premiera, w OLT Express - podkreślił Błaszczak w uzasadnieniu wniosku. Szef klubu PiS zwrócił uwagę, że jedyne postępowania, jakie wszczęto w sprawie Amber Gold, wynikało z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego oraz Banku Gospodarki Żywnościowej. - Żadne z tych postępowań nie zostało wszczęte z inicjatywy premiera, który (...) mógł od początku roku 2012 wiedzieć o zarzutach wobec spółki - stwierdził polityk PiS.
- Co więcej, prezes NBP sam twierdzi, że informował wówczas również o nieprawidłowościach w spółce powiązanej OLT Express, a mimo tego premier nie zainicjował żadnych działań podległych mu służb w tej sprawie - dodał. Ponadto - według Błaszczaka - prezes NBP "odniósł wrażenie, że Donald Tusk mógł przypuszczać, że jego rozmówca posiada wiedzę o zatrudnieniu Michała Tuska w OLT Express w momencie rozmowy".
- W tej sytuacji fakt niepodjęcia przez premiera stosownych działań sprawia wrażenie wystąpienia w obronie członka najbliższej rodziny - ocenił przewodniczący klubu PiS. - Okoliczności niedopełnienia obowiązków mogły zawierać dodatkowy element w postaci chęci osiągnięcia co najmniej korzyści osobistej w postaci uniknięcia kompromitacji, utrzymania dobrego wizerunku w opinii publicznej oraz wysokiej pozycji politycznej - podkreślił Błaszczak.
Sprzeczne informacje
Przypomniał także, że Tusk podczas konferencji prasowej z sierpnia 2012 roku poświęconej sprawie spółki Amber Gold "poinformował zgromadzonych dziennikarzy, że służby zajmujące się bezpieczeństwem państwa nie przekazywały mu informacji dotyczących działalności tej spółki innych niż te powszechnie dostępne w mediach oraz, że informacje te nie stwierdzały popełnienia przez spółkę Amber Gold przestępstwa".
- Informacje te stoją w sprzeczności z wypowiedziami Marka Belki - zaznaczył Błaszczak. Zwrócił też uwagę, że zgodnie z przedstawioną w 2012 roku w Sejmie przez b. szefa MSWiA Jacka Cichockiego informacją, szef rządu otrzymał w maju 2012 roku "notatkę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zawierającą informacje o podejrzeniach łamania prawa przez spółkę Amber Gold".
- Premier mimo tego nie podjął również wówczas stosownych działań - zaznaczył szef klubu PiS. 16 czerwca premier oświadczył, że rozmawiał z prezesem NBP o Amber Gold, kiedy sprawą zajmowała się już prokuratura. Jak mówił, prokuratura dwukrotnie w ubiegłych latach zajmowała się tą kwestią.
- Dlatego wspomnienie przez prezesa Belkę nie miało w żadnym wypadku ani charakteru ostrzeżenia, ani jakiejś informacji, tylko potwierdzało to, o czym było już dość powszechnie wiadomo. Sugestia, jakobym - w związku z tym zdaniem prezesa Belki - zapoznał się z jakąś tajemniczą sprawą, jest absurdalna - zaznaczył Tusk.
Autor: MAC/tr/kwoj / Źródło: PAP