To są słowa, które nie powinny paść. Ja nigdy bym się pod nimi nie podpisał - skomentował w "Jeden na jeden" niedawną wypowiedź Jacka Żalka na temat protestujących w Sejmie Patryk Jaki.
Jacek Żalek, który jest członkiem klubu parlamentarnego PiS oraz politykiem Porozumienia, we wtorek oświadczył, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników". Jako inny powód wymienił to, że "mogą się zdarzyć zwyrodniali rodzice", którzy mogą wydać te pieniądze na własne potrzeby.
"To są słowa, które nie powinny paść"
O tę wypowiedź był pytany w czwartek w "Jeden na jeden" Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości i kandydat na prezydenta Warszawy.
- Przede wszystkim chcielibyśmy poznać stanowisko samego pana posła Żalka. Dobrze, żeby się z tego wycofał. Powinien powiedzieć słowo "przepraszam" - skomentował.
- Próbuję znaleźć łagodne określenie, ale to są słowa, które nie powinny paść. Ja nigdy bym się pod nimi nie podpisał - mówił Jaki.
Jacek Żalek formalnie nie jest członkiem PiS, ale z list tego ugrupowania został wybrany do Sejmu w wyborach w 2015 roku. W dwóch poprzednich kadencjach kandydował do parlamentu z ramienia Platformy Obywatelskiej.
W Platformie Obywatelskiej spędził sześć lat. W sierpniu 2013 roku został zawieszony na trzy miesiące za łamanie dyscypliny. Potem była partia Polska Razem.
W lipcu 2014 roku zasiadł w nowo powołanym klubie poselskim Sprawiedliwa Polska (został jego wiceprzewodniczącym), a od marca 2015 działającym pod nazwą Zjednoczona Prawica. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał mandat z listy PiS i został wiceprzewodniczącym klubu PiS.
W kwietniu tego roku Żalek został ogłoszony kandydatem na prezydenta Białegostoku z ramienia Zjednoczonej Prawicy.
Komentując trwający od trzech tygodni protest w Sejmie Patryk Jaki podkreślił w "Jeden na jeden", że "dorośli opiekunowie osób niepełnosprawnych są w szczególnie trudnej sytuacji w Polsce".
- Naszym zadaniem, polityków, jest znalezienie narzędzi, środków i instrumentów, aby państwo wyciągnęło do nich rękę - powiedział.
Jaki ocenił, ze konflikt z osobami niepełnosprawnymi "to wchodzenie w konflikt z podstawowymi wartościami, które stoją u fundamentów konstrukcji naszego państwa".
Według wiceministra postulaty protestujących w Sejmie "nie mają barw partyjnych". Stwierdził, że sytuacja osób niepełnosprawnych to efekt zaniedbań poprzednich rządów. Jaki podkreślił, że niepełnosprawni przez lata byli "spychani na margines i bardzo źle traktowani przez państwo".
"Nie wiem, co się z niektórymi posłami dzieje"
Jaki był również pytany o inne kontrowersyjne wypowiedzi polityków PiS na temat protestujących.
Poseł Stanisław Pięta napisał pod koniec kwietnia o proteście w Sejmie na Twitterze: "Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać @PolskaPolicja".
Rząd pracuje nad zwiększeniem stosownych świadczeń. Żądania dymisji ministrów jasno wskazują na polityczny charakter akcji. Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać @PolskaPolicja.
— Stanisław Pięta (@stpieta) April 24, 2018
Posłanka PiS Bernadeta Krynicka powiedziała z kolei w TVN24 w poniedziałek: - Jako matka dziecka niepełnosprawnego, osoby dorosłej, może to będzie brutalne, ale ja naprawdę znalazłabym paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie, w takich niegodnych warunkach, to jest karygodne"
- Ja nie wiem co się z niektórymi posłami również naszego środowiska dzieje, że zachowują się tak arogancko, jak zachowywali się posłowie Platformy Obywatelskiej w czasach kiedy ten protest odbywał się za poprzednich rządów - komentował Jaki.
"Mamy do nadrobienia tyle czasu"
Wiceminister sprawiedliwości został również zapytany, czy dotychczasowe działania rządu, jak podniesienie renty socjalnej, są wystarczające.
- Prawda jest taka, że ten rząd zrobił więcej, niż jakikolwiek rząd dla osób niepełnosprawnych w historii III Rzeczpospolitej, ale jeżeli ktoś mnie pyta, czy to jest wystarczające: nie jest wystarczające - wskazał Jaki.
- Oczywiście, że mamy do nadrobienia tyle czasu, że nawet tak duże gesty, nawet wyciągnięcie takiej ilości środków nie spowoduje, że ci ludzie nagle zaczną żyć na takim poziomie, czy ich życie będzie takiej jakości, na jakie zasługują - komentował.
Dwa postulaty
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W środę Sejm uchwalił ustawę, która zakłada, że renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 roku z mocą od 1 czerwca. Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 roku 250 złotych, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 roku również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.
Autor: PTD//kg / Źródło: tvn24,PAP