- To nie jest tak, że jedyną sankcją dla partii politycznej, której konstytucyjność jest kwestionowana, jest delegalizacja. Gdyby państwo bało się jakiegoś Jasia czy Basi, bo coś krzyknęli, to było to słabe państwo - powiedział prezes Trybunału Konstytucyjnego. Prof. Andrzej Rzepliński był pytany o wniosek SLD dotyczący delegalizacji ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.
Jak powiedział prezes TK, polski system prawny pozwala reagować na takie zdarzenia (jak 11 listopada - red.) i delegalizować partie, ale droga do tego jest daleka.
- Gdyby było tak prosto i łatwo to Trybunał Konstytucyjny zamieniłby się w sąd rejonowy - stwierdził.
I dodał: - Gdyby państwo bało się jakiegoś Jasia czy Basi, bo coś krzyknęli, to było to słabe państwo.
Zwrócił uwagę, że państwo ma możliwości dyscyplinowania partii politycznych w oparciu o istniejące prawo m.in. karne, cywilne, karno-skarbowe.
- To nie jest tak, że jedyną sankcją dla partii politycznej, której konstytucyjność jest kwestionowana, jest delegalizacja - powiedział Rzepliński.
Zaznaczył jednocześnie, że delegalizacja nie weliminuje osób, które tworzą daną partię. Przywołał w tym kontekście przykład z Czech, gdzie zdelegalizowano skrajnie prawicowe ugrupowanie, które następnie zarejestrowało się pod inną nazwą, z trochę zmienionym statutem.
- Okazuje się, że ten ruch (delegalizacja - red.) niewiele zmienia, bo ci ludzie i tak nie zmienią swoich poglądów - podkreślił prezes TK.
Prof. Rzepliński przypomniał, że system partyjny w państwie demokratycznym charakteryzje się tym, że z jednej strony mamy partie tzw. głównego nurtu, których konstytucyjności nikt nie podważa, z drugiej są stronnictwa skrajne, które zazwyczaj są pewnym problemem, i mówi się o ich niekonstytucyjności.
Wniosek o delegalizację
Po niedzielnych zajściach w Warszawie podczas Marszu Niepodległości SLD chce w ciągu dwóch tygodni złożyć wniosek o delegalizację ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.
Według Sojuszu, organizacje te mają charakter faszystowski, a ich działalność łamie konstytucję. - To, co wczoraj stało się na ulicach Warszawy, jest wielkim skandalem, nie tylko na miarę stolicy, ale całego państwa. To, że dopuszczono do tego, aby odbyły się marsze, przede wszystkim Marsz Niepodległości, który w sposób jawny i czytelny promował na ulicach Warszawy faszyzm, to - jeszcze raz podkreślam - skandal - powiedział sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski na poniedziałkowym briefingu w Sejmie.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24