SLD używa sobie na konflikcie premiera z prezydentem, a PiS gromi rząd za nieróbstwo – na rocznicę gabinetu Donalda Tuska opozycja podsumowuje ostatnie dwanaście miesięcy.
SLD przygotowało trzyminutowy klip podsumowujący różnice między III a IV RP. W trzeciej, za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego – wynika z filmiku – było wręcz sielankowo: europejsko, bezkonfliktowo, spokojnie. W rytm "Ody do radości" widzimy europejskie spotkania na szczycie, na których zgodnie występują Kwaśniewski z Leszkiem Millerem (z którym łączyła go bardzo szorstka przyjaźń) oraz z wywodzącym się z innej opcji politycznej Jerzym Buzkiem. "W III RP nikt nie kłócił się o krzesła czy o samoloty, nawet gdy różnice polityczne były fundamentalne" – głosi komunikat.
W połowie klipu sielanka wyraźnie się kończy wraz z nadejściem IV RP. Zbitka wypowiedzi prezydenta, premiera i ludzi z ich otoczenia na temat konfliktu o samolot na brukselski szczyt ma pokazać, że obecna ekipa – zarówno z Pałacu, jak i rządowych gabinetów – sobie nie radzi.
"Na kongresie SLD też Wersalu nie było"
To jest trochę humorystyczne, ale jednocześnie prawdziwe. To nasza ocena niszczącej państwo relacji między prezydentem a premierem. Film pokazuje, że obywatele zamiast płakać – bo nad tym trzeba płakać – zaczynają się śmiać. Ryszard Kalisz, SLD w "Magazynie 24 godziny"
Sławomir Nitras (PO) nie był jednak rozbawiony. - Rzeczywiście, klasa Buzka i Kwaśniewskiego pozwalała na to, że do takich sporów nie na poziomie nie dochodziło, ale też premier Buzek nie był zmuszony do bronienia elementarnych kompetencji rządu – bronił się poseł Platformy. I kontratakował - Gdybyśmy nakręcili podobny film o relacjach między panami Olejniczakiem i Napieralskim na kongresie SLD, to Wersal byłby jeszcze dalszy – prognozował.
PiS: Władza sama nam spadnie, jak dojrzałe jabłko
Poza spotem SLD, przygotowuje też publikację podsumowującą, jak PO się wywiązała – czy też raczej nie wywiązała – z wyborczych obietnic. Podobne plany ma PiS. Jak mówi "Gazecie Wyborczej" szef klubu PiS Przemysław Gosiewski: - Udowodnimy, że to był rok niewykorzystanych szans. Będziemy chcieli pokazać, gdzie one były i jak wykorzystałby je PiS.
W wersji PiS to PO odpowiada za awantury z prezydentem, a Lech Kaczyński przedstawiony jest jako mąż stanu. W krytyce obecnego rządu zamierza też wykorzystać kryzys gospodarczy. - Wystarczy pokazywać, że PO straciła dobry czas, np. na reformę finansów publicznych. A prezes pokaże, że jest gotów do przejęcia władzy w każdej chwili. Władza sama nam spadnie jak dojrzałe jabłko - mówi "GW" współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
I zapowiada, że w "odpowiednim czasie" PiS też wypuści spoty - przypomni w nich obawiającym się rosnących rat kredytów Polakom, że PO przed wyborami obiecywała cud.
kaw//kdj
Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: SLD