- Cieszymy się z dodatkowych dwóch miesięcy na przygotowanie planu restrukturyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie - mówił w "Magazynie 24 godziny" poseł Tadeusz Aziewicz z PO. Jego radość podziela przedstawiciel potencjalnego inwestora, ISD Polska Konstanty Litwinow, ale przestrzega: - Nie mylmy restrukturyzacji z oddłużeniem.
Zdaniem biznesmena bowiem, dotychczasowe projekty ratowania stoczni skupiały się na doraźnej pomocy finansowej a nie na stworzeniu warunków, w których polskie zakłady mogłyby skutecznie konkurować z innymi stoczniami i przynosić zysk.
"Polityka dominuje ekonomię"
- Dlatego teraz ważne jest, żebyśmy wspólnie z rządem opracowali projekt, który przekona Komisję Europejską. Czyli taki, który przedstawi skuteczne rozwiązania ekonomiczne i pozwoli na uzyskanie przez stocznie długotrwałej rentowności - dodał Litwinow. Projekt taki biznesmen chciałby wraz z rządem przedstawić w Brukseli 31. lipca.
Zdaniem Arkadiusza Krężela, byłego szefa Agencji Rozwoju Przemysłu, w przygotowaniu i realizacji takiego planu przeszkadza polityka. - Gdy życie polityczne dominuje nad ekonomicznym, to nie wszystkie programy ekonomiczne można zrealizować w swoim czasie - uważa Krężel.
Wakacje pełne pracy
W środę Unia Europejska dała polskiemu rządowi dwa dodatkowe miesiące na przygotowanie planu ratowania stoczni. Do 12 września Polska ma przesłać pełny plan restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw w Gdyni i Szczecinie, z uwzględnieniem zgłoszonych wątpliwości europejskich komisarzy. Dla sprywatyzowanej Stoczni Gdańsk, już wcześniej dostaliśmy czas na przedstawienie planów restrukturyzacji do końca września.
KE wymaga, by ostateczne plany restrukturyzacji stoczni zapewniały ich długoterminową rentowność, przewidywały odpowiednie środki wyrównawcze (czyli redukcje mocy produkcyjnych, by skompensować otrzymaną pomoc publiczną) oraz były w znacznej części sfinansowane ze środków własnych przedsiębiorstwa - a nie dzięki dalszemu wsparciu Skarbu Państwa.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24