Jesienią 2015 r. stan armii nie pozwalał państwu polskiemu na obronienie niepodległości dłużej niż kilkanaście dni - powiedział dziennikarzom w czwartek Antoni Macierewicz przed zamkniętym dla mediów posiedzeniu sejmowej komisji obrony. Przedstawił na nim wyniki audytu w MON. Posłowie PO określili audyt i zarzuty ministra obrony jako "niepoważne".
Minister przedstawił sejmowej komisji obrony informację na temat niejawnego audytu otwarcia w resorcie. - Czasami naprawdę nie ma słów, żeby ocenić ten stan rzeczy, jaki zastaliśmy, jeśli chodzi o armię. Wystarczy powiedzieć, iż całościowy stan rzeczy jest taki, że jesienią 2015 r. stan armii nie pozwalał państwu polskiemu na obronienie swojej integralności terytorialnej i niepodległości dłużej niż kilkanaście dni. A stopień korupcji, nieodpowiedzialności, świadomie realizowanego bałaganu, zamieszania w armii przekraczał wszystko, co można sobie wyobrazić – powiedział dziennikarzom jeszcze przed posiedzeniem Macierewicz. Zastrzegł, że nie chce "składać odpowiedzialności na poszczególnych ludzi". Jednocześnie zapowiedział, że choć nie wszystkie szczegóły zostaną podane do wiadomości publicznej, to wszystkie trafią do prokuratury. - Wspaniale pokazana kompania honorowa robi wrażenie, że Wojsko Polskie jest znakomite i silne, ale środek (armii - red.) był niestety dramatyczny – ocenił minister. Zapewnił, że po zmianie rządu jest coraz lepiej. - Oczywiście nie zmienimy tej sytuacji z dnia na dzień – powiedział Macierewicz. Wskazał na konieczność przywrócenia dyscypliny wśród kadry wojskowej tak, by rozumiała, że jej głównym celem jest "wzmocnienie wojska, a nie załatwianie prywatnych interesów". Podkreślił też potrzebę "takiej liczebności żołnierzy i ich wyposażenie, by naprawdę byli zdolni bronić ojczyzny" oraz "trwałości sojuszów, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi".
"Niepoważny audyt"
Zdaniem posłów PO obecnych na posiedzeniu przedstawione wnioski nie były oparte na faktach. - Nie może być tak, że przy tego typu dokumentach niepodawane są konkretne informacje, a podawane są różnego rodzaju domysły, interpretacje. Ten audyt jest w znacznej mierze niepoważny - powiedział Marcin Kierwiński z PO. - Po wysłuchaniu wystąpienia pana ministra Macierewicza jestem przekonany, że Polska pod tym kierownictwem resortu obrony narodowej naprawdę jest mniej bezpieczna niż była kilka miesięcy temu – dodał. - Duża część tego audytu składa się z już znanych faktów, które były poruszane w raportach NIK, a wtedy, kiedy są tam inne fragmenty, które pojawiły się później, to rzeczywiście jest to zbiór faktów bez potwierdzenia w żadnych dowodach – powiedział natomiast Cezary Tomczyk z PO. - Wtedy kiedy pojawiają się jakieś konkretne zdania, nigdy nie idą za tym żadne dowody. Jeżeli są takie dowody, to minister Macierewicz powinien natychmiast sprawę skierować do prokuratury, bo od tego jest prokuratura, od tego są sądy, a nie minister Macierewicz - stwierdził.
"To nie jest materiał, nad którym można dyskutować"
Były wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) ocenił, że raport, który zaprezentował MON, "nie był materiałem, nad którym można by poważnie dyskutować". - Tam są pewne, oryginalne bardzo, spostrzeżenia ministra Macierewicza. Opinia publiczna w Polsce jest przyzwyczajona do jego różnych oryginalnych założeń i ten materiał też jest nacechowany taką oryginalnością - powiedział Mroczek dziennikarzom w Sejmie. Według niego informacja szefa MON była "zlepkiem różnych krytycznych ocen rozwoju sił zbrojnych" i "oryginalnych wizji" Macierewicza. - Minister Macierewicz ma szczególny punkt widzenia, np. krytyczną ocenę budowania naszych zdolności poprzez Sojusz Północnoatlantycki. Ja tego nie podzielam i on wszystko, co dokonało się z punktu widzenia rozwoju sił zbrojnych na przestrzeni ostatnich lat, będzie oceniał przez pryzmat swojego krytycznego stosunku do Sojuszu - mówił polityk Platformy. - To, o czym Macierewicz opowiada, to jest takie krzywe zwierciadło, w żadnym razie to nie jest materiał wstrząsający. To jest taka maniera całej tej partii, Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza: "wiem rzeczy straszne, ale nie mogę powiedzieć, interes państwa wymaga, żebym tego nie powiedział". Najlepiej by było, żeby ten cały materiał był jawny, bo on nie pokazuje żadnych wstrząsających spraw z punktu widzenia sił zbrojnych. On pokazuje, jak wstrząśnięty jest minister Macierewicz - zaznaczył Mroczek.
Przewodniczący komisji: sytuacja w wojsku wygląda bardzo kiepsko
Przewodniczący sejmowej komisji obrony Michał Jach (PiS) zgodził się, że sytuacja w wojsku wygląda "bardzo kiepsko". - Teraz widać, jaka gigantyczna praca jest przed ministerstwem. Wszystkie dziedziny wymagają naprawy, reformy. To będzie wymagało dużo pracy – ocenił. Pytany, gdzie konkretnie zaniedbania są największe, Jach mówił, że system kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi "jest dysfunkcjonalny", "obrona terytorialna nie istnieje" (obecne kierownictwo MON zapowiada rychłe utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej), a poszczególne programy planu modernizacji technicznej są opóźnione lub nierealizowane. Jach uznał też, że "korupcja w siłach zbrojnych była ogromna", przede wszystkim związana z przetargami zbrojeniowymi. Odmówił jednak podania szczegółów, wskazując, że trwa zbieranie dowodów w poszczególnych przypadkach. - Nie będzie to jeden, ani nawet kilka – zaznaczył poseł PiS.
Rzecznik MON: są dowody
Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz stwierdził, że są dowody na korupcję w ministerstwie. - Z tego audytu wyłania się naprawdę zły obraz stanu polskiej armii. Są tam w pełni pokazane dowody, przykłady etc. Dzisiaj jest już wprowadzony i w dużej części funkcjonuje plan naprawczy. Po dogłębnej analizie tego materiału zostaną skierowane wnioski do prokuratury, ale są takie fragmenty, jak np. korupcja, o której mówił minister obrony narodowej, gdzie prokuratura już działa – powiedział Misiewicz, przypominając zatrzymania w sprawie nielegalnej pomocy przy zdawaniu egzaminów na uczelniach wojskowych. Dodał, że chodzi też o nieprawidłowości przy przetargach.
- W toku działań prowadzonych przez Żandarmerię Wojskową i prokuraturę wojskową zabezpieczono ponad 300 tys. złotych pochodzących z przestępstwa - stwierdził Misiewicz. Jak dodał, prokuratura już podjęła działania w wielu przypadkach. - Po analizie zostanie materiał przekazany prokuraturze i będzie decydowała o podjęciu dalszych czynności - stwierdził. Część wyników audytu poznamy po tym, jak zapozna się z nim premier Beata Szydło. Może to potrwać kilka dni.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24, PAP