- Wsparcie psychologiczne dzieci było na poziomie minimalnym, nie było refleksji nad niepokojącymi doniesieniami, był szereg nieprawidłowości - mówi Rzecznik Praw Dziecka o działaniach pracowników instytucji, które miały dbać o dzieci powierzone opiece małżeństwu C. Dwoje podopiecznych zmarło w wyniku pobicia. Kolejna kontrola, tym razem zlecona przez biuro rzecznika, wykazała, że "żadna instytucja nie zadbała o ich dobro".
Pracownicy biura Rzecznika Praw Dziecka skontrolowali cztery instytucje. Rozmawiali z 28 osobami, które miały informacje na temat dzieci umieszczonych w rodzinie zastępczej C. Jak powiedział w piątek rzecznik prawa dziecka Marek Michalak przedstawiając wyniki tej kontroli, "żadna z tych instytucji nie wykazała się dbałością o dobro dzieci", a w ich pracy "był szereg nieprawidłowości".
"Nie było refleksji"
W wyniku kontroli stwierdzono między innymi, że niekompletny był wywiad środowiskowy przy kwalifikacji rodziny C., brak było opinii ze szkoły, opinii pedagoga i sąsiadów. Rzecznik zaznaczył, że dzieci nie otoczono właściwą opieką. - Były przedmiotami tych działań. Wsparcie psychologiczne udzielane dzieciom było na poziomie minimalnym - podkreślił Michalak.
Za niezwykle istotny rzecznik uznał fakt, że już 22 maja Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie miało informacje o stosowaniu przemocy wobec podopiecznych małżenstwa C. Jednak dopiero 31 lipca zwołano zespół ds. pieczy zastępczej, choć pierwsze dziecko zmarło 3 lipca. - Jakby nie było refleksji, że te doniesienia mogą być prawdziwe - konkludował Michalak.
Zostaną pociągnięci do odpowiedzialności?
Po zapoznaniu się z aktami prokuratorskimi i sądowymi rzecznik wystąpił do prokuratora generalnego o zbadanie sprawy "łącznie z pociągnięciem do odpowiedzialności dyscyplinarnej osób, których zaniechanie przyczyniło się do zagrożenia życia dzieci".
Do ministra sprawiedliwości i ministra pracy Michalak apeluje z kolei o działania zapobiegające w przyszłości takim sytuacjom, a do starosty powiatu puckiego "o pilne wszczęcie postępowania dyscyplinarnego względem wszystkich osób winnych zaniedbań oraz wyciągniecie konsekwencji służbowych".
Minister zaprasza do "okrągłego stołu"
Rzecznik Praw Dziecka chce, by szef resortu pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wydał wytyczne dla kandydatów chcących pełnić funkcję rodziny zastępczej. Minister już zapowiedział, że zalecenia pokontrolne i rekomendacje, które z nich płyną, "muszą dotyczyć nie tylko powiatu puckiego i województwa pomorskiego, ale całego kraju".
Jak zapewniał Kosiniak-Kamysz, przepisy dotyczące rodzin zastępczych "są dobre". Trzeba je natomiast stosować. - Mamy znowelizowaną ustawę o przemocy w rodzinie, mamy też znowelizowaną ustawę o systemie pieczy zastępczej. Tylko trzeba wypełniać precyzyjnie elementy w nich zapisane - podkreślił minister.
Zdaniem ministra, w tym zakresie "musi być współdziałanie". - Stąd też zaproszenie do okrągłego stołu, który będzie miejscem dyskusji, ale także miejscem, w którym w szybkim tempie wyciągniemy wnioski, nie tylko z tej dramatycznej sytuacji w Pucku - powiedział Kosiniak-Kamysz. I zaapelował by przez pryzmat tej sprawy nie oceniać rodzin zastępczych, których jest wiele w Polsce i które dobrze pełnią swoją funkcję.
Kontrolę pracy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku, które miało sprawować nadzór i opiekę nad rodziną zastępczą, zakończyli też pracownicy wojewody pomorskiego. Kontrolerzy również wytknęli im długą listę błędów i uchybień. Ustalili na przykład, że już na dwa miesiące przed śmiercią pierwszego dziecka PCPR miało sygnały o "niewłaściwym stosunku rodziców do dzieci". Ale nic z tym nie zrobiono. Wojewoda pomorski także chce pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.
Na wyniki kontroli, którą zlecił swoim urzędnikom czeka jeszcze minister sprawiedliwości. W tym przypadku kontrolerzy sprawdzali działalność sądu rodzinnego. - Czekam na informacje na ten temat - powiedział Jarosław Gowin. Dopytywany, kiedy należy spodziewać się informacji po kontroli, odparł: "w przyszłym tygodniu".
Śmierci którym można było zapobiec?
3 lipca w mieszkającej w Pucku rodzinie zastępczej, opiekującej się pięciorgiem powierzonych i dwojgiem własnych dzieci, doszło do śmierci 3-letniego chłopca. 12 września w tej samej rodzinie zmarła jego 5-letnia siostra. Rodzice zastępczy: 32-letnia Anna C. oraz 39-letni Wiesław C. utrzymywali, że były to wypadki. Prokuratura w Pucku ustaliła jednak, że dzieci zmarły wskutek pobicia. Rodzice zastępczy usłyszeli już zarzuty. Annie C. grozi nawet dożywocie. Wiesławowi C. 10 lat więzienia.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: PAP, TVN 24