Choć Ewa Kopacz obiecywała, że skutki oszczędności w ministerstwie zdrowia nie dotkną pacjentów, "Dziennik" donosi, że stanie się inaczej. Dosłownie najboleśniej odczują to najmłodsi - Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie płacił szpitalom za znieczulanie dzieci do zabiegów diagnostycznych, np. gastroskopii.
W połowie stycznia ukazało się zarządzenie prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, w którym zapisano jasno: fundusz nie będzie płacił szpitalom za znieczulenia do badań diagnostycznych u dzieci. Chyba że trafiają do szpitala tylko na jeden dzień.
Koszt znieczulenia jest wliczony jedynie w wycenę zabiegów, a badań diagnostycznych już nie. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, po pytaniach "Dziennika" zapewnił gazetę, że decyzja NFZ zostanie cofnięta.
Lekarze przerażeni
Pomysł NFZ wprawił w osłupienie lekarzy. U małych dzieci całkowite znieczulenie trzeba zaaplikować nawet do zupełnie bezbolesnej diagnostyki, takiej jak badanie tomografem komputerowym, podczas którego przez kilkadziesiąt minut nie wolno się poruszać. Bez całkowitego znieczulenia nawet u starszych dzieci trudno wykonać bolesne i nieprzyjemne badania, jak gastro- czy kolonoskopia.
Zarządzenie szefa NFZ jest tym bardziej zaskakujące, że Kopacz zapewniała wielokrotnie, iż jednym z jej priorytetów jest właśnie pediatria.
Ministerstwo obiecuje, że decyzja zostanie cofnięta. Problem w tym, że to nie pierwszy przypadek walki o pieniądze między NFZ a resortem zdrowia. - Pani minister nie panuje nad sytuacją. Ministerstwo przecież nadzoruje fundusz. Nie można mówić, że minister chce dobrze, ale to urzędnicy są źli - mówi gazecie były minister zdrowia Marek Balicki.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24