W 2009 roku rząd przeznaczy na leczenie ponad 50 milionów złotych mniej, niż było zakładane w budżecie - pisze "Dziennik". Finansowanie zabiegów zdjętych z budżetu ministerstwa zdrowia ma przejąć NFZ. Pozostaje jednak pytanie, skąd fundusz weźmie pieniądze?
Gdy rząd rozpoczął poszukiwania 17 mld zł, premier Donald Tusk mówił: - Cięcia budżetowe nie będą dotykać zwykłych ludzi. Zapewnił także, że "emeryci mogą się czuć bezpieczni".
Już w tym roku dotknęło nas to, że NFZ płaci za wszystko o 5 proc. mniej. Już teraz żyjemy wypowiedzeniami, zamrożeniem płac, wstrzymano inwestycje. A tu jeszcze okazuje się, że zabrakło kolejne 52 mln zł. Maciej Miłkowski, Instytut Kardiologii w Aninie
Minister zdrowia Ewa Kopacz zadeklarowała w piątek w "Magazynie 24 godziny", że "nie zetnie złotówki z tego, co się należy pacjentom".
Tymczasem na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów, ministerstwu zdrowia obcięto 392 mln zł z 4,6 mld zł budżetu. W zawrotnej sumie, 52 miliony złotych to oszczędności uzyskane dzięki wykreśleniu finansowania z budżetu resortu tak zwanych procedur wysokospecjalistycznych.
Na czym oszczędza rząd
Do tych procedur należą najdroższe i najbardziej skomplikowane zabiegi medyczne takie, jak przeszczepy serca, skomplikowane operacje serca (m.in. u niemowląt), czy przeszczepy szpiku.
Zabiegi te ratują życie. Dlatego rząd zapewnia, że ich wykonywanie nie będzie zawieszone, a ich finansowanie przejmie NFZ. Ale skąd NFZ ma wziąć pieniądze?
Zostaną kolejki...
"Dziennik" pisze, że źródłem finansowania wysokospecjalistycznych zabiegów mają być pieniądze, jakie NFZ miał przeznaczyć na rozładowanie kolejek w szpitalach, na specjalistów, rozwój badań i lekarzy podstawowej opieki medycznej. Budżet NFZ wynosi co prawda 50 mld zł, ale już wiadomo, że pieniędzy zabraknie - pisze gazeta.
- Już w tym roku dotknęło nas to, że NFZ płaci za wszystko o 5 proc. mniej. Już teraz żyjemy wypowiedzeniami, zamrożeniem płac, wstrzymano inwestycje. A tu jeszcze okazuje się, że zabrakło kolejne 52 mln zł - żali się Maciej Miłkowski z Instytutu Kardiologii w Aninie.
Już w tym roku dotknęło nas to, że NFZ płaci za wszystko o 5 proc. mniej. Już teraz żyjemy wypowiedzeniami, zamrożeniem płac, wstrzymano inwestycje. A tu jeszcze okazuje się, że zabrakło kolejne 52 mln zł Miłkowski
Krytyczna do takich oszczędności jest także opozycja. Były minister zdrowia w rządzie SLD Marek Balicki jest przekonany, że cięcia odczują zwykli ludzie. - Mówienie, że jest inaczej, to mydlenie oczu. Ludzie to odczują.
Jakub Gołąb, rzecznik resortu zdrowia zapewnia, że oszczędności w ministerstwie zdrowia i tak są mniejsze, niż w innych ministerstwach. - A skąd mieliśmy wziąć te pieniądze, jeśli nie z NFZ? Maszynki do drukowania pieniędzy nie mamy - kończy.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu