O mętnej sprawie "lojalności" lekarzy wobec koncernów farmaceutycznych słyszymy często. Teraz mamy wyniki badania na ten temat, przeprowadzonego przez instytut Sequence. Dotarła do niego "Rzeczpospolita", a wyniki zaskakują. Okazuje się, że ok. 70 proc. badanych lekarzy przepisuje swoim pacjentom konkretny antybiotyk dlatego, że lubi przedstawiciela handlowego producenta.
Z raportu wynika, że wypisywanie recept lekarze coraz częściej traktują jak transakcję z producentem danego leku. - Lekarze oczekują gratyfikacji, partycypacji w zyskach, jakie firmy osiągają dzięki ich przychylności. Ma to być rekompensata za złą sytuację służby zdrowia i ich niskie pensje – cytuje wnioski autorów badania "Rzeczpospolita".
Taka sytuacja ma już niepokoić nawet firmy farmaceutyczne. Lekarze bowiem, żądają ponoć coraz więcej za przepisywanie recept. - Rosną koszty "zdobycia" kolejnej recepty. Dodatkowo pogłębia się zła reputacja przemysłu, co utrudnia relacje z regulatorami rynku ochrony zdrowia i głównym płatnikiem instytucjonalnym (resortem zdrowia i NFZ – red.) – czytamy dalej.
Spotkania po pracy
Żeby przystopować praktyki firm i lekarzy, w grudniu Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie, w którym zakazało spotykania się z przedstawicielami handlowymi w godzinach pracy.
Autorzy raportu szacują, że nowe przepisy spowodują spadek wizyt przedstawicieli medycznych u lekarzy rodzinnych o 75 proc. i o 80 proc. u specjalistów. A na spotkania po pracy zdecyduje się nawet o 80 proc. mniej lekarzy. Oczywiście niektórzy z nich deklarują: - Jeśli nam zapłacą, to przyjdziemy. Wszystko jest kwestią pieniędzy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu