- Gdyby prezydent pełnił normalnie swoją funkcję i byłby rzeczywiście zwierzchnikiem sił zbrojnych, to zadzwoniłby do Antoniego Macierewicza i powiedziałby "Antoni, przyjdź do mnie". Ale boi się, że taki telefon zostanie głuchym telefonem i pan minister nie przyjdzie - mówił Sławomir Neumann z PO w "Jeden na jeden" w TVN24. - Woli bezpiecznie napisać list, który na końcu skończy się kompromitacją prezydenta - dodał.
W piątek odbędzie się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z ministrem obrony Antonim Macierewiczem. W rozmowie uczestniczyć też będą przedstawiciele kierownictwa resortu, w tym szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i dowódcy rodzajów sił zbrojnych. Spotkanie jest następstwem listu prezydenta wysłanego w ubiegłym tygodniu do Antoniego Macierewicza.
Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann odniósł się do niego w "Jeden na jeden".
- Widzę, że sezon narciarski się zakończył. Narty odstawione. Pan prezydent jest aktywny, także w polityce. Na razie w pisaniu listów jest aktywny - powiedział.
"Nie spodziewam się, że listem prezydent podbuduje pozycję"
Pytany, jak może zakończyć się piątkowe spotkanie, odpowiedział, że Macierewicz pokaże prezydentowi, że "nie powinien się wtrącać do armii".
- Mam wrażenie, że kto jak kto, ale minister Macierewicz jest nietykalny w tym rządzie i w tym obozie politycznym. Nikt nie może mu nic powiedzieć i nikt nie może niczego na nim wymusić - ocenił.
Jak podkreślił, "nie spodziewa się, że listem do ministra Macierewicza prezydent podbuduje swoją pozycję". - Może kiedyś będzie chciał być naprawdę niezależny - skomentował.
Zdaniem Neumanna, prezydent w tym liście "poruszał rzeczy drugorzędne", zamiast mówić o czystce w polskiej armii czy o braku sprzętu dla wojska. - Mówi o attachatach wojskowych w kilku krajach. To jest ważne, ale nie najważniejsze - ocenił. - Nie stara się wpłynąć na ministra Macierewicza, nie stara się ratować polskiej armii, tylko mówi o placówkach dyplomatycznych - dodał.
"Bezsilność prezydenta"
Zaznaczył, że to pokazuje bezsilność prezydenta i brak wpływu na ministra obrony.
- W normalnym systemie, w normalnym kraju, gdyby prezydent pełnił normalnie swoją funkcję i byłby rzeczywiście zwierzchnikiem sił zbrojnych, to zadzwoniłby do Antoniego Macierewicza i powiedziałby "Antoni, przyjdź do mnie". Ale boi się, że taki telefon zostanie głuchym telefonem i Macierewicz nie przyjdzie - mówił Neumann.
- Dlatego woli bezpiecznie napisać list, który na końcu skończy się kompromitacją prezydenta - podsumował.
Dymisja Waszczykowskiego? "Nie wydaje mi się"
Sławomir Neumann zapytany, czy po tych słowach prezes Kaczyński może zdymisjonować Waszczykowskiego, odpowiedział: "Nie wydaje mi się".
- To byłoby dziwne. Przecież minister Waszczykowski dał tyle powodów do dymisji, a jakoś zostaje. Miałby być wyrzucony za słowa uderzające w Donalda Tuska? W PiS dostaje się kwiaty za takie rzeczy - komentował.
Jego zdaniem, minister Waszczykowski "jest w jakimś odległym kręgu decyzyjnym i nie ma wiedzy, co obecnie myśli prezes".
- Wydawało się, że (w MSZ - red.) po minister (Annie - red.) Fotydze nie może być gorzej. Te lata, kiedy prowadziła sprawy zagraniczne w rządzie PiS, wydawały się czymś nieprawdopodobnie złym - ocenił. Jednak - jak dodał - okazuje się, że jest minister Waszczykowski, który dzielnie to dzieło minister Fotygi rozwija i ośmiesza nas jeszcze bardziej na arenie międzynarodowej. Opowiada straszne głupoty. Ja mam wrażenie, że w PiS są jakieś zawody, kto większy idiotyzm powie, a jest duża konkurencja w tym rządzie - mówił.
Polityka zagraniczna prowadzona "nie wiadomo przez kogo"
Jak zaznaczył, "nikt wcześniej nie mówił takich bzdur, będąc ministrem spraw zagranicznych". - Cała polityka zagraniczna prowadzona dzisiaj w sumie nie wiadomo przez kogo, czy przez Jarosława Kaczyńskiego, czy Beatę Szydło, czy przez Witolda Waszczykowskiego jest jedną złą prognozą - ocenił.
- Wyprowadzono nas z tego głównego pokoju, gdzie się dyskutuje o przyszłości Unii Europejskiej. Skończyliśmy rozmowy w Trójkącie Weimarskim, rozpoczęliśmy mrzonki o międzymorzu, o jakichś nowych geopolitycznych sojuszach, które skończyły się porażką 27 do 1 w Brukseli - tłumaczył.
Jak dodał, "dzisiaj jesteśmy osamotnieni". - To jest dorobek tych 17 miesięcy rządu Beaty Szydło i ministra Waszczykowskiego - powiedział.
Spotkania z Nowoczesną: "wniosek będzie poparty"
Sławomir Neumann w ubiegłym tygodniu miał spotkać się z Katarzyną Lubnauer z Nowoczesnej. W "Jeden na jeden" potwierdził, że rozmawiał z posłanką.
- Jestem przekonany, że Nowoczesna poprze nasz wniosek o konstruktywne wotum nieufności - powiedział.
- Wiedzą, że należy go poprzeć, bo to jest wniosek przeciwko złemu rządowi Beaty Szydło - podkreślił.
Jednak - jak dodał - "jeszcze kilka spotkań jest potrzebnych, żeby w Nowoczesnej język zmienił się na bardziej nowoczesny, a nie PiS-owski".
- Mówiliśmy też o przyszłości, o współpracy z Nowoczesną, z PSL-em - mówił Neumann. - Umówiliśmy się na kolejne spotkania, na kolejne rozmowy dotyczące samorządu i wspólnych list - zapewniał.
Halicki czy Trzaskowski prezydentem Warszawy?
Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej został zapytany, kto będzie kandydatem PO na prezydenta Warszawy. - Andrzej Halicki czy Rafał Trzaskowski ? - pytał prowadzący program Bogdan Rymanowski.
- W lipcu przedstawimy kandydatów na prezydentów 50 największych miast, będziemy do tego momentu prowadzić konsultacje. Nic nie jest jeszcze przesądzone. Chcemy porozmawiać też z naszymi partnerami z opozycji - wyjaśniał Neumann.
Jak dodał, w Warszawie "ma swojego faworyta". - Myślę, że to jest osoba, która wygra wybory w stolicy, poznacie ją w lipcu - podsumował.
Autor: kb//plw/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24