Sąd Okręgowy w Szczecinie uniewinnił dwie kobiety ukarane w pierwszej instancji za opalanie się topless, bo uznał, że widok nagich piersi młodych szczecinianek nie wywołał zgorszenia innych plażowiczów. - To precedensowy wyrok i radość dla tych, którzy sympatyzują z tego typu zachowaniem - cieszył się obrońca.
- Panie opalały się przez dłuższy czas i nikt nie reagował na ich zachowanie. Zrobił to dopiero kierownik kąpieliska, gdy policjanci i strażnik miejski postanowili upomnieć kobiety. Zatem skoro zachowanie kobiet było „bezstresowe” dla pozostałych opalających się, nie było wybrykiem ani nieobyczajnością – tłumaczył sąd.
Jak dodał, sprawa w ogóle nie powinna wpłynąć na wokandę, „bo społeczeństwo polskie na tyle jest rozsądne, zdrowo myślące i poradzi sobie ze zmieniającymi się obyczajami". - Angażowanie wymiaru sprawiedliwości do rozstrzygania takiej kwestii jest zabiegiem zbędnym - podkreślił sąd w uzasadnieniu. Wyrok jest prawomocny.
"To radość dla tych, którzy sympatyzują z tego typu zachowaniem"
Z wyroku cieszył się obrońca Anny K., Piotr Skobel. - Teraz możemy przyjąć, że kobiety mogą się opalać topless. To radość dla tych, którzy sympatyzują z tego typu zachowaniem - stwierdził. Choć w Polsce nie ma tzw. precedensu, to według mecenasa ten wyrok będzie miał wpływ na kształtowanie rzeczywistości. - Każdy kto w przyszłości będzie miał w podobnej sprawie postawiony zarzut wybryku nieobyczajnego, będzie się mógł na niego powoływać – zaznaczył adwokat.
Sąd pierwszej instancji ukarał szczecinianki naganą oraz grzywną w wysokości 230 złotych za "nieobyczajny wybryk". Miłośniczki słonecznych kąpieli miały też pokryć koszty sądowe. Od wyroku sądu grodzkiego odwołała się jedna z kobiet - Anna K., ale sąd uniewinniając ją, zdecydował też o uniewinnieniu drugiej, Doroty K. Kosztami procesu obarczył skarb państwa
Wenderlich broni topless
Za roznegliżowanymi szczeciniankami jako "osoba godna zaufania" murem stanął poseł SLD Jerzy Wenderlich. Adwokat Anny K. przedstawił we wtorek sędziom list, który na jego prośbę napisał poseł. - Wyraziłem zdziwienie, że dziś ktoś może uznać opalanie się topless za rzecz, która narusza jakiekolwiek normy. Uznaję, że nagość jest sama w sobie naturą, a jeśli komuś kojarzy się z wyuzdaniem, to jest to nienaturalne i nie chcę powiedzieć, że wręcz chore - tłumaczył poseł w rozmowie z tvn24.pl, podkreślając że nie podważa wyroku sądu.
Dodaje, że idąc tropem, którym w pierwszej instancji kierował się sąd trzeba byłoby... zamknąć największe muzea na świecie. - Jeśli nagość mielibyśmy posadzić na ławie oskarżonych, to oznaczałoby, że wiele dzieł sztuki na przestrzeni wieków musiałoby występować w roli podejrzanych - mówił.
Poseł przyznał też, że w liście pozwolił sobie na "wątek bardzo osobisty". - Jestem ojcem 17-letniego syna i ani wtedy jak był młodszy ani teraz do głowy by mi nie przyszło - a byliśmy w różnych sytuacjach plażowych, gdzie panie opalały się topless - żeby zasłanić mu oczy czy później rozmyślać, że miał kontakt z zachowaniami nieobyczajnymi. Jak tłumaczy Piotr Skobal, adwokat Anny K., Wenderlich "wyraża w nim swój stosunek do sprawy". I na tym nie poprzestaje, bo pisze też, jakiego rozstrzygnięcia oczekuje od sądu "jako poseł i obywatel". - Poseł uważa, że wyrok nie został wydany w imieniu jego i innych niesfrustrowanych Polaków - mówi Skobel.
Na antypodach nie do pomyślenia
Gdy w Polsce za opalanie się na plaży sąd karze naganami, w Australii prawdziwą lawinę protestów wywołała propozycja zabronienia paniom odsłaniania piersi na plażach Sydney. Gromy posypały się na chadeckiego polityka, który pod koniec grudnia zeszłego zaproponował zakaz opalania topless w miejscu, gdzie jest to na porządku dziennym od dziesięcioleci. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24