Polscy samorządowcy promują swoje miasta i regiony na całym świecie. Byli już w Malezji, Singapurze, Portugalii, Indiach, czy Izraelu. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski poszedł w ślady premiera Tuska i odwiedził Peru. Z kolei Jerzy Kropiwnicki i jego urzędnicy z Łodzi chcą na zagraniczne wyjazdy wydać w 2010 roku aż milion złotych - pisze "Rzeczpospolita".
W podróży przebywa obecnie lewicowy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Poleciał do Peru, aby pogłębić zawarte przez Kraków 20 lat temu partnerstwo z miastem Cuzco.
Oprócz porównań do "podróży życia" premiera, opozycyjni radni zarzucają mu, że z podróży nie będzie dla miasta zysków, a sam prezydent może nie wrócić na debatę budżetową. Jak przekonuje rzeczniczka Majchrowskiego, Renata Lisowska, prezydent dotrze do kraju na czas, a za jego pobyt w Peru zapłacą gospodarze.
Łódzki rekordzista
Największym podróżnikiem wśród prezydentów miast jest jednak Jerzy Kropiwnicki. Popierany przez PiS prezydent Łodzi od 2002 roku był w służbowych wojażach aż 168 razy. Najczęściej jeździł do Brukseli i Izraela, co zaowocowało nawet książką, którą polityk napisał pod wpływem wizyt w Ziemi Świętej. Poza tym Kropiwnicki był służbowo także w Syrii, Libanie, czy Malezji. Na podróże prezydenta i urzędników z Łodzi tylko w tym roku podatnicy wydali 860 tysięcy złotych, za rok może być to nawet milion.
Polityczni przeciwnicy Kropiwnickiego złożyli nawet doniesienie do prokuratury dotyczące jego licznych wyjazdów. Ta orzekła, że prezydent nie odpoczywał, a rzeczywiście promował za granicą swoje miasto, ale protesty nie ucichły. Sam Kropiwnicki utrzymuje, że dzięki swoim wojażom w kryzysowym 2009 roku w Łodzi pojawiło się aż 30 nowych inwestorów.
W Białymstoku i Poznaniu też nie próżnują
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" radny PiS Rafał Rudnicki prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego nazwał "największym podróżnikiem na ścianie wschodniej". Tylko w tym roku Truskolaski (popiera go PO) był w Tbilisi, Mediolanie, Cannes i w USA. Poza tym odwiedzał też Tajwan i Hong-Kong. Zdaniem opozycji, wojaże Truskolaskiego nic Podlasiu nie dają, ale ten tłumaczy, że na inwestycje trzeba po prostu poczekać. - Robię wszystko, by otworzyć Białystok na świat - zapewnia.
Po świecie pojeździli również samorządowcy PO z Wielkopolski. Byli w Indiach, Brazylii i Kanadzie. Oczywiście w celach zawodowych, nawiązano ponoć kontakty serwisowe. W Korei Południowej z kolei promował Mazowsze marszałek Adam Struzik wraz ze swoimi współpracownikami.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu