Mały Karol, wielki wojownik. Cierpi z powodu potwornej wady kręgosłupa, ale walczy. Właśnie przeszedł dwunastogodzinną operację ze oceanem. Wie, że będzie ciąg dalszy, jest już w kraju. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Chłopiec cierpi na Zespół Bealsa, jego kręgosłup niszczy narządy wewnętrzne, w tym tchawicę. Karol musiał oddychać przez rurkę, nie mógł mówić. Lekarze ze Stanów Zjednoczonych pomogli chłopcu. Amerykanie naprawili wadliwie działającą tchawicę i naczynia krwionośne.
- Słyszeliśmy od wielu lekarzy, że z tym naczyniem krwionośnym nic nie można zrobić, bo jest blisko serca, prowadzi krew do mózgu, jest to bardzo niebezpieczne - opowiada Mariusz Stadnik, tata Karola.
- Amerykanie finalnie ten odcinek naczynia krwionośnego wycięli i poprowadzili zupełnie inaczej krew. Coś, co z żoną nazywamy wykonaniem planu nie na poziomie 100 procent, tylko na poziomie 150 procent - dodaje.
Teraz Karol czeka na kolejną operację, tym razem kręgosłupa. Przeprowadzą ją lekarze w Polsce.
"Ratować jego życie"
- Implanty, które stosujemy, są dokładnie takie same, jak w krajach zachodnich - tłumaczy doktor Marcin Tyrakowski, specjalista od ortopedii dziecięcej. - Myślę, że nasze umiejętności również pozwalają, żeby takie leczenie prowadzić. Zdalnie, za pomocą pilota możemy również takie implanty rozsuwać, jakby naśladując naturalne wzrastanie kręgosłupa - podkreśla.
- Leczenie deformacji kręgosłupa jest tak naprawdę leczeniem całego tułowia pacjenta, czyli długofalowo tym, co ma ratować jego życie" - dodaje doktor Tyrakowski.
- Żeby mógł chodzić do szkoły, znaleźć sobie pracę i po prostu ułożyć sobie życie, taki jest nasz cel, walczymy o maksimum - zaznacza tata Karola.
Ewa Stadnik, mama chłopca, nie kryje radości z udanej operacji Karola i jak podkreśla, najważniejsze jest zachowanie nadziei. - Ja bym chciała powiedzieć wszystkim rodzicom, żeby nigdy nie odpuszczali, że nawet jak jedna osoba na świecie daje im jakąkolwiek nadzieję, żeby w to wierzyli, żeby do tego dążyli - podsumowuje.
Autor: jt / Źródło: tvn24