Nawet jedna trzecia europosłów w nowym Parlamencie Europejskim może być przedstawicielami ugrupowań eurosceptycznych. W tej sytuacji żaden głos nie może się zmarnować, a do tego potrzebujemy szerokiej koalicji - oceniała w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej. Mówiła też, że po eurowyborach "planem minimum" Koalicji Europejskiej powinna być wspólna lista do Senatu w wyborach parlamentarnych.
W niedzielę liderzy pięciu partii - Platformy Obywatelskiej, PSL, Nowoczesnej, SLD i Zielonych - podpisali deklarację o udziale w Koalicji Europejskiej i wystawieniu wspólnych list w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W jej skład wejdą też inne ugrupowania, między innymi Teraz! i Inicjatywa Polska.
"Rozsądek każe mówić, że żaden głos nie może się zmarnować"
- Mówi się, że w Parlamencie Europejskim około jedna trzecia (europosłów - red.) może być przedstawicielami ugrupowań eurosceptycznych. To oznacza, że jeśli chodzi nawet o zwykłą pracę europarlamentu, sytuacja będzie dużo trudniejsza. Żaden głos się nie może zmarnować. Żeby żaden głos się nie zmarnował, potrzebujemy szerokiej koalicji - podkreślała w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" szefowa Nowoczesnej.
Wskazywała, że na Starym Kontynencie "wzrastają ruchy populistyczne, często narodowe albo skrajnie lewicowe, które zagrażają konstrukcji, jaką jest Unia Europejska". - Pod tym względem rozsądek każe mówić, że żaden głos nie może się zmarnować - powtórzyła.
- Jest też drugi powód - wewnętrzny. Musimy pokazać, że jesteśmy zdolni do stoczenia boju i zwycięstwa z partią, która od trzech lat niszczy najpierw praworządność, a teraz gospodarkę - dodała.
"Każdy z nas do tej koalicji wprowadził zakres podstawowych i ważnych dla niego spraw"
Pytana o plany koalicji po wyborach do europarlamentu, Lubnauer oceniła, że "jeżeli bagaż zaufania, który dadzą wyborcy, będzie duży, to niewątpliwie nieodpowiedzialnością polityków byłoby zrywanie takiej koalicji".
Dopytywana, czy ugrupowania wchodzące w skład koalicji byłyby w stanie ustalić wspólny program do krajowych wyborów, wskazywała na takie same postulaty. - Łączy nas poczucie, że ważnymi celami jest kwestia godności ludzkiej, szacunku do każdego człowieka, demokracji, praworządności - wyliczała.
- Każdy z nas do tej koalicji wprowadził zakres podstawowych i ważnych dla niego spraw, które są również do przyjęcia przez inne ugrupowania - dodała Lubnauer.
Jakie są wspólne postulaty koalicjantów?
Stwierdziła, że "jedną z rzeczy", która łączy koalicjantów jest "podejście do odnawialnych źródeł energii".
- Ale takich rzeczy jest więcej. Przyjęliśmy deklarację, że nie wycofujemy 500 plus. Wszyscy wiemy, że trzeba zadbać o większą aktywność zawodową Polaków dlatego, że przy niżu demograficznym, sytuacji gdy mamy mało osób na rynku pracy, a jest zapotrzebowanie, o to też trzeba zadbać - mówiła Lubnauer.
Kolejnym aspektem łączącym ugrupowania tworzące Koalicję Europejską jest "walka z przemocą w stosunku do kobiet" - wskazywała.
Koalicjanci zgadzają się też, że jest potrzeba "jasnych i prostych podatków, które są przejrzyste". Podatki wyższe czy niższe? - PSL powie: "emerytura bez podatku", my powiemy: "wyższa kwota wolna od podatku", która spowoduje, że większość emerytów nie będzie rzeczywiście płacić podatku. Możemy nazwać to różnie, ale jesteśmy w stanie to wypracować - odpowiedziała Katarzyna Lubnauer.
W jej ocenie wszystkie ugrupowania Koalicji Europejskiej połączy przekonanie, że "wreszcie trzeba ochronę zdrowia uczynić priorytetem". - Musimy zrobić cokolwiek, żebyśmy mieli więcej lekarzy. Wszystkie ugrupowania muszą się zgodzić na to, że jeżeli jakiś priorytet powinien być jeśli chodzi o finanse publiczne, to jest to właśnie ochrona zdrowia - zaznaczyła.
Plan minimum na następne wybory
Lubnauer wskazywała, że w ubiegłorocznych wyborach samorządowych "Koalicja Obywatelska potrafiła dać nadzieję Polakom i zmniejszyć różnicę między opozycją a PiS-em". - Jeżeli dołożyliśmy do tego wynik PSL i SLD, to było widać, że mogliśmy wtedy wygrać z PiS-em - stwierdziła.
W jej ocenie "w tej chwili Koalicja Europejska jest realną szansą na zwycięstwo". - Planem minimum powinno być to, że powinniśmy być w stanie zawrzeć porozumienie dotyczące Senatu. Żeby byli wspólni kandydaci, żebyśmy się wzajemnie nie kanibalizowali - zaznaczyła liderka Nowoczesnej.
- Są dane dotyczące wyborów z 2015 roku, z których wynika, że gdyby byli wspólni kandydaci do Senatu tego, co teraz byśmy nazwali opozycją demokratyczną, to prawdopodobnie około sześćdziesięciu paru miejsc byłoby w Senacie dla tej opozycji - dodała.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl