- Rzeczy dobre dla Polski można robić nawet w niezbyt ciekawych okolicznościach – mówił w "Teraz My!" Jacek Kurski, który dostał niedawno od prezesa PiS zielone światło na kandydowanie do Parlamentu Europejskiego. Co skłoniło posła do takiej decyzji? Jak zapewniał, nie względy ekonomiczne, tylko... chęć zdobycia doświadczenia. Polityk chciałby bowiem w przyszłości zostać podsekretarzem stanu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Nie tak dawno Jacek Kurski obwieścił przed telewizyjnymi kamerami, że w Parlamencie Europejskim panuje "polityczne nudziarstwo". - Nuda jak cię mogę - mówił wtedy polityk. Co więc sprawiło, że poseł chce teraz wejść w głąb politycznego nudziarstwa? - Rzeczy dobre dla Polski można robić nawet w niezbyt ciekawych okolicznościach – mówił w "Teraz My!" polityk.
"Dobrze rokujący polityk musi mieć doświadczenie"
Poseł tłumaczył, że obecnie bardzo wiele decyzji dotyczących Polski zapada właśnie w Unii Europejskiej. - Warto, żeby każdy poważny i dobrze rokujący polityk, miał w życiu praktyczne doświadczenie w kontakcie z instytucjami Unii Europejskiej - mówił Kurski. Przy okazji wyjawił też swoją wymarzoną funkcję, którą chciałby pełnić w przyszłości. Jak zapewniał, jego "szczytem ambicji jest funkcja podsekretarza stanu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego". Doświadczenie unijne miałoby pomóc posłowi w sprawowaniu tej funkcji.
Kurski zapewnia, że nie zniknie
Poseł zapewniał też, że nie idzie do Parlamentu Europejskiego ze względu na pokaźne zarobki. Uposażenie europosłów będzie wynosiło blisko 35 tysięcy złotych, pokaźne diety pobytowe oraz ok. 20 tysięcy złotych na prowadzenie biur poselskich. - Przez całą moją działalność publiczną raczej traciłem i dokładałem, niż zarabiałem - mówił Kurski. I jeszcze raz przypomniał, że kandyduje do PE dlatego, że w Brukseli zapada "bardzo dużo decyzji, które dotykają zwykłych Polaków".
Jak z kolei poseł tłumaczył zerwanie kontraktu z wyborcami, którzy wybrali go w wyborach do Sejmu? - W momencie, kiedy mnie zabraknie, wejdzie inny kandydat z listy PiS - oświadczył poseł, który stwierdził, że ludzie będą mieli godnego reprezentanta.
Poseł uspokoił też widzów, że w razie jego europejskiego sukcesu, nie zniknie z polskiej polityki. - Posłowie do Parlamentu Europejskiego 10-12 dni w miesiącu bywają w Polsce. Nie sądzę, żeby model mojego funkcjonowania się zmienił - mówił Kurski, powołując się na przykład Adama Bielana. Według Kurskiego, Bielan z powodzeniem godzi działalność europejską i krajową.
Gdańszczanin z Podlasia oraz Warmii i Mazur
Jacek Kurski długo zabiegał o zgodę na ubieganie się o mandat europosła. Aż w końcu prezes PiS się zgodził. Poseł nie dostał jednak zgody na kandydowania ze swojego rodzinnego Pomorza, tylko okręgu zawierającego województwa podlaskie oraz warmińsko-mazurskie.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn