To groźny projekt, który doprowadzi do zniszczenia mediów publicznych i ograniczy demokrację - grzmiała w imieniu PiS Elżbieta Kruk, w dyskusji poprzedzającej głosowanie nad senackimi poprawkami do ustawy medialnej. - Pani Kruk przestawiła się jako strażnik wolności słowa. To, tak jakby drapieżny król dżungli stwierdził, że mu smakują krówki i wafelki - ripostował Jerzy Wenderlich z SLD.
Przedstawiając sprawozdanie komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO poinformowała, że komisja pozytywnie zarekomendowała posłom 32 spośród 47 senackich poprawek.
Potem swoje kilkuminutowe wystąpienia miały kluby i koła. Nie zabrakło emocji i wzajemnych pretensji.
PO: My proponujemy fachowców
Urszula Augustyn z Platformy przekonywała, że ustawę medialną trzeba przyjąć, bo już czas najwyższy skończyć z dramatyczną sytuacją w TVP. - My tu dyskutujemy, a media publiczne żyją swoim własnym życiem. Pokazały, że są mediami partyjnymi z karuzelą stanowisk. I to jest nie do przyjęcia - grzmiała Augustyn, wytykając to, iż w eurokampanii TVP pod rządami Piotra Farfała forsowała Libertas.
A potem szybko podała receptę: media publiczne uratuje nowa ustawa medialna. - Proponujemy rządy fachowców, odpartyjnienie mediów, urealnie wydatków - wyliczała Augustyn.
I dodała: - Wprowadzamy licencje programowe, żeby przypomnieć, jaka jest rola mediów publicznych, żeby zajęły się tym, co jest ich misją.
PiS: Niszczycie narodowe dobro
Suchej nitki na tym, co powiedziała posłanka PO, nie zostawiła Elżbieta Kruk, która zabrała głos tuż po niej. - Rzeczywistość sobie, a PO sobie - mówiła Kruk, parafrazując słowa Augustyn.
I dodała: PO w koalicji z PSL i SLD, a także Robertem Kwiatkowskim (byłym prezesem TVP za rządów lewicy - red.) przygotowała groźny projekt, który prowadzi do zniszczenia mediów publicznych. To nie jest zwykła rozgrywka polityczna, to działania, które będą miały nieobliczalne, groźne skutki dla demokracji, społeczeństwa obywatelskiego i państwa polskiego. To jedyny taki przypadek w demokratycznym państwie europejskim, że politycy niszczą dobro narodowe, jakim są media publiczne.
Kruk przypomniała, że wielu ekspertów, skrytykowało nową ustawę medialną. - Zlikwiduje to (nowe przepisy - red.) media publiczne, zachwieje ładem medialnym i informacyjnym, doprowadzi do ograniczenia wolności słowa - wyliczała posłanka PiS.
Skrytykowała też nowe zasady finansowania mediów publicznych - zamiast pieniędzy ze zlikwidowanego abonamentu, będą środki z budżetu w wysokości ok. 880 mln zł. Senatorowie chcieli, by kwota nie była sztywno określona, ale "nie" powiedział SLD. Szefowa komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska przypomniała, że KRRiT będzie tylko projektować budżet mediów publicznych, a o wszystkim i tak zdecyduje Sejm podczas uchwalania ustawy budżetowej.
- Ta ustawa nie zapewnia właściwego finansowania mediów publicznych. To zagrożenie dla ich istnienia, w konsekwencji mogą bowiem upaść - stwierdziła Kruk. I dodała: - To nic innego jak ukryte plany PO, by sprywatyzować TVP.
A na koniec zaapelowała do posłów Platformy: - Opamiętajcie się, jeszcze jest czas, żeby się wycofać z popierania tej ustawy.
SLD: Ustawa w rękach prezydenta
Jerzy Wenderlich z SLD, który przemawiał po posłance PiS, ironizował na temat tego, co powiedziała. - Pani Kruk przedstawiła się jako strażnik wolności słowa, to tak jakby drapieżny król dżungli stwierdził, że mu smakują krówki i wafelki - stwierdził.
I przypomniał, że ostatecznie w sprawie ustawy medialnej wszystko dobrze się skończyło po tym, jak SLD dogadał się z PO w sprawie tego, które senackie poprawki zostaną odrzucone (m.in. ta pozbawiająca media gwarantowanej kwoty z budżetu państwa).
- Nie miecz, nie pokrzykiwanie, ale wyciągnięta dłoń poskutkowała - zachwalał Wenderlich (PO poszła na ustępstwa, bo zależy jej na głosach SLD przy odrzuceniu spodziewanego weta prezydenta).
I podkreślił: - Wiem, jak bardzo sugestywną osobą, wyposażoną w znakomitą wiedzę, jest poseł Elżbieta Kruk. Chciałbym więc do pani zaapelować, by przekonała pana prezydenta, że los wszystkich mediów spoczywa w jego rękach. Im dłużej będzie zwlekał z podpisem ustawy medialnej, tym dłużej będzie narażał media na niebezpieczeństwo. Bo jak można wspierać telewizję, która partii Libertas poświęcała więcej czasu niż brazylijskim serialom. Czy tak nieefektywne kierownictwo TVP pan prezydent chciałby wspierać. Wierzę w głowę państwa, i kompetentne sugestie pani Kruk - zakończył.
Senat poprawił, komisja sugerowała odrzucenie
We wtorek sejmowa komisja kultury opowiedziała się przeciwko kluczowym poprawkom Senatu do ustawy medialnej.
Komisja nie chce m.in., aby na media był nałożony obowiązek wspierania wartości chrześcijańskich. Ta poprawka Senatu zakładała, że wspieranie chrześcijańskiego systemu wartości, umacnianie rodziny, propagowanie postaw prozdrowotnych, przeciwdziałanie patologiom społecznym oraz wszelkiej dyskryminacji należy do zadań mediów publicznych, na które można otrzymać pieniądze z budżetu państwa.
Opowiedziała się też ona za odrzuceniem senackich zmian w finansowaniu mediów publicznych. Jeśli Sejm przychyli się do zdania komisji, będzie to oznaczało, że KRRiT wnioskując corocznie o pieniądze na media publiczne, będzie związana minimalną kwotą, o jaką będzie musiała wystąpić czyli ok. 880 mln zł. Kwota ta nie byłaby jednak dla mediów gwarantowana, bo KRRiT określałaby ją jedynie w projekcie budżetu państwa, a ten podlega ocenie parlamentu i to parlament ostatecznie zdecyduje, ile pieniędzy dostaną media publiczne.
Pozytywnie zaopiniowana została za to poprawka, która zabroni przerywania reklamą audycji powstających za publiczne pieniądze w mediach komercyjnych. Wyjątkiem mają być transmisje sportowe.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24