- Jeśli ktokolwiek zauważa takie sytuacje, i nazywa je korupcją polityczną, to zasadne byłoby zgłoszenie do prokuratury. To jest obowiązek - stwierdził w "Jeden na jeden" Andrzej Halicki z PO, komentując zarzuty posłanki PO Bożeny Sławiak wobec działaczy lubuskiej Platformy. Oskarża ich ona o to, że przekupywali partyjnych kolegów działkami należącymi do Agencji Nieruchomości Rolnych. Mieli w ten sposób zapewnić sobie głosy potrzebne do zwycięstwa w wyborach regionalnych w PO.
O rzekomej korupcji w PO posłanka Sławiak poinformowała premiera Donalda Tuska w liście do niego. Jego treść przytoczył Newsweek.
"Nie mogę firmować swoim autorytetem działań Pani Przewodniczącej (szefowa lubuskiej PO Bożena Bukiewicz - red.), które mogę określić jako korupcyjne. Jest to korupcja w pełnym tego słowa znaczeniu, także polityczna" - napisała posłanka Sławiak.
- Jeśli ktokolwiek, a zwłaszcza w naszych szeregach, takie sytuacje zauważa, a nazywa to korupcją polityczną, to zasadne byłoby zgłoszenie do prokuratury - stwierdził Halicki.
Dopytywany, czy tak właśnie powinna postąpić posłanka Sławiak, odpowiedział: - Być może. Uważam, że nie może być cienia wątpliwości co dzieje się w naszych szeregach, jeśli chcemy zrobić krok do przodu, czyli odbudować zaufanie wyborców.
"Niezwykle bulwersujące"
Posłanka Sławiak, jako przykład korupcji, wymienia przypadek Romualdy Jurkiewicz-Eule i jej córki Romualdy Eule, które należą do koła PO nr 1 w Sulęcinie. "Romualda Eule ok. trzech tygodni temu nabyła od Agencji Nieruchomości Rolnych nieruchomość w miejscowości Sobieraj (gmina Lubniewice). Agencją kieruje Tomasz Możejko - członek zarządu regionu naszej partii, przewodniczący sejmiku lubuskiego. Romualda Jurkiewicz-Eule oświadczyła do kilku osób, że musi wykonywać polecenie pana Możejki i głosować, jak on każe, ze względu na nabycie nieruchomości, planowane następne zakupy ziemi i być może płatności w systemie ratalnym" - napisała Sławiak.
Pytany o to Halicki, stwierdził: - To niezwykle bulwersująca rzecz.
Powtórzył, że sprawą powinna się zająć prokuratura. - Takie sprawy nie powinny zostać bez odpowiedzi. (...) Obowiązkiem pani poseł jest zgłoszenie tego faktu (korupcji - red.) do lokalnej prokuratury - podkreślił Halicki.
Zapewnił, że nie słyszał wcześniej o rzeczach, o których poinformowała premiera posłanka PO i nie chciał odpowiedzieć, czy jej wierzy. - Nie chcę być sędzią w tej sprawie - powiedział Halicki.
Dopytywany o reakcję premiera powiedział, że nie wie czy szef rządu zapoznał się już z treścią listu. W opinii Halickiego, stanowiska Tuska należy się spodziewać, kiedy wróci z podróży do Afryki.
Poinformował, że sekretarz generalny PO pojedzie do Lubuskiego, choć, jak zaznaczył, nie z powodu listu posłanki Sławiak, ale ze względu na atmosferę, jaka panuje w regionie z powodu wyborów w tamtejszych strukturach partii.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24