System zaczyna wracać do regularnego trybu, ale my musimy jednocześnie przygotowywać się na ewentualne uderzenie czwartej fali pandemii - ocenił minister zdrowia Adam Niedzielski. Dlatego - jak przekonywał - obecny "moment oddechu" wykorzystywany jest na szkolenia w zakresie np. obsługi respiratorów i pracy na oddziałach covidowych. Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski w rozmowie z PAP przyznał, że obawia się sytuacji epidemicznej jesienią i podkreślił, że "powinniśmy dobrze wykorzystać szansę, jaką dają szczepienia".
Minister zdrowia Adam Niedzielski w czwartek był gościem specjalnym posiedzenia Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta. Jak podano w komunikacie po spotkaniu, szef resortu ocenił, że w ochronie zdrowia mamy ogromne zaległości do nadrobienia.
"Problemy systemu, z którymi borykaliśmy się przed pandemią, w czasie jej trwania uwydatniły się. Nie mówię tylko o niedoborach personelu medycznego, ale też np. kolejkach. Pamiętajmy, że podczas pandemii pacjenci starali się unikać placówek medycznych, a obecnie wyjmują z szuflad stare skierowania lub udają się do lekarzy po kolejne" – mówił Niedzielski według słów przytoczonych na stronie RPP.
Minister dodał, że "system zaczyna wracać do regularnego trybu, ale my musimy jednocześnie przygotowywać się na ewentualne uderzenie czwartej fali pandemii". "Dlatego wykorzystujemy moment oddechu na szkolenia w zakresie np. obsługi respiratorów i pracy na oddziałach covidowych, a także rozwijamy potencjał laboratoryjny" - dodał.
"To rewolucja, której potrzebują pacjenci oraz system"
Według komunikatu "minister zdrowia zaznaczył również, że wprowadzenie ustawy o jakości i bezpieczeństwie pacjenta ma być swego rodzaju 'sitem', dzięki któremu pieniądze wprowadzane do systemu ochrony zdrowia trafią przede wszystkim do tych placówek, które gwarantują odpowiednią jakość świadczeń".
"Nagrodą za wysokiej jakości usługi medyczne będzie m.in. bezlimitowość. Będziemy chcieli wzmocnić mechanizmy konkurowania jakością. Ogromne znaczenie ma także obowiązek publikowania informacji związanych z podmiotami leczniczymi. Pacjent ma prawo podejmować świadome decyzje i zanim skieruje się do którejś placówki, sprawdzić np., jak jest zarządzana. Budowanie rejestrów zdarzeń niepożądanych czy uruchomienie funduszu kompensacyjnego to rzeczywiście rewolucja, ale jest to rewolucja, której potrzebują pacjenci oraz system" – wyliczał Niedzielski, cytowany w informacji po spotkaniu.
"Mamy do czynienia najtrudniejszym okresem w systemie ochrony zdrowia"
Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec – jak podano na stronie internetowej RPP – "zaznaczył, że mamy do czynienia najtrudniejszym okresem w systemie ochrony zdrowia i dodał, że pandemia zwróciła uwagę całego świata na to, jak ważną częścią gospodarki i życia społecznego jest zdrowie".
"Zaobserwowaliśmy ostatnio, że zwiększyła się liczba sygnałów, które dotyczą stricte dostępu do świadczeń zdrowotnych. Jest ogromna potrzeba tzw. otwarcia ochrony zdrowia – tego oczekują i potrzebują pacjenci. Dialog z ekspertami i decydentami ma fundamentalne znaczenie dla odbudowy i przeprowadzenia skutecznych reform systemowych" – powiedział.
W komunikacie podano także, że "w opinii przewodniczącego Rady Ekspertów prof. Bolesława Samolińskiego, niesłychanie ważnym elementem jest monitoring zjawisk zdrowotnych". "Badaliśmy efektywność programów polityki prozdrowotnej i z naszych obserwacji wynika, że obszar wymaga odpowiedniego finansowania. Pozwoliłyby to dostarczyć decydentom odpowiednie dane do skutecznego budowania polityki zdrowotnej w Polsce" – podkreślił profesor.
"Także telemedycyna powinna być stałym elementem składowym zintegrowanej opieki nad pacjentem, monitorowania go w miejscu zamieszkania. Jesteśmy za rozwojem działań, które pozwolą optymalizować koszty, nie rezygnując przy tym z obserwowania pacjenta w trybie codziennym lub całodobowym, mając na względzie przede wszystkim jego bezpieczeństwo i ciągłość terapii" – podsumował profesor Samoliński.
Członkowie Rady Ekspertów wskazali też "na konieczność rozwijania i poszerzania kompetencji poszczególnych zawodów medycznych, a także zawodów wspierających, np. opiekunów medycznych czy sekretarzy". "Wśród ważnych tematów poruszanych podczas spotkania były też kwestie nierówności w zdrowiu, premiowania jakości placówek ochrony zdrowia czy finansowania procedur medycznych" – podsumowano.
Wariant Alfa dominuje wśród mutacji wykrytych w Polsce
Według udostępnionych w czwartek PAP danych z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w Polsce dominuje obecnie wariant Alfa, wykryty po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii.
Zidentyfikowano dotąd w naszym kraju także 12 przypadków wariantu Gamma (wykrytego początkowo w Brazylii), 84 wariantu Delta (który po raz pierwszy pojawił się w Indiach) oraz 33 wariantu Beta (który pojawił się po raz pierwszy w Południowej Afryce).
Jeszcze w środę minister Niedzielski mówił na konferencji, że "tych wariantów, które są określone przez WHO jako alertowe, jest kilka". - Tym najbardziej realnie zagrażającym Polsce jest wariant Delta, wcześniej nazywany wariantem indyjskim. W tej chwili w Polsce mamy zidentyfikowanych blisko 80 przypadków tego typu - przekazał. Później precyzował, że ta liczba nie zawiera przypadków z Katowic, o których w środę poinformowało laboratorium Gyncentrum.
Minister podkreślił, że dzięki szybkiej identyfikacji wariantu koronawirusa można stosować "bardziej dolegliwe środki izolacyjne, bardziej dokładnie przyjrzeć się charakterowi ogniska i potraktować takie ognisko w sposób szczególny".
"Martwię się, co będzie jesienią, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku"
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski, komentując w czwartek w rozmowie z PAP sytuację epidemiczną w Polsce, ocenił, że "poprawa jest zdecydowana od kilku tygodni i nie trzeba nikogo o tym przekonywać".
- Spadek zakażeń wynika między innymi z tego, że mniej jest koronawirusa w przyrodzie, jest coraz cieplej, co sprzyja niszczeniu patogenu, który nie lubi wysokich temperatur, ale także z tego, że ponad 10 milionów osób w Polsce jest już w pełni zaszczepionych - mówił.
Zdaniem Sutkowskiego to właśnie szczepienia przeciw koronawirusowi są kluczowe dla zabezpieczenia się przed kolejną falą zachorowań na COVID-19. - Już dziś martwię się, co będzie jesienią, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku - przyznał.
Ocenił, że "powinniśmy dobrze wykorzystać szansę, jaką dają szczepienia". - Jeżeli będzie zgoda na szczepienie najmłodszych dzieci, to nawet 90 procent Polaków będzie miała szansę się zaszczepić - dodał.
"Od tego, jak wiele osób się zaszczepi, będzie zależało, czy powstaną nowe mutacje"
Sutkowski powiedział też, że "niewątpliwie jesteśmy blisko osiągnięcia odporności populacyjnej". - Pozostaje tylko pytanie, jak wysoka ma być ta odporność, bo tego do końca nie wiemy - zwrócił uwagę. Dodał, że "od tego, jak wiele osób się zaszczepi, będzie zależało, czy powstaną nowe mutacje wirusa i jak groźne".
Wskazał, że "dostępne na rynku szczepionki chronią nas przed różnymi wariantami koronawirusa, w tym wariantem Delta, który roznosi się głównie wśród osób niezaszczepionych, ale nie zawsze musi tak być". - Nowe potwory, czyli nowe mutacje rodzą się w sytuacji, w której osoby niezaszczepione długo i ciężko chorują. Rodzi to obawę, że nowe mutacje mogą okazać się odporne na szczepienia - powiedział.
Dlatego - według Sutkowskiego - nawet gdy liczba zakażonych koronawirusem spada, walka o frekwencję na szczepieniach jest niezwykle ważna. - Wiele osób może się ucieszyć, że zakażeń jest coraz mniej i zrezygnować ze szczepienia, ale to jest błędne rozumowanie - podkreślał prezes WRL.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPRM