- Dla mnie jest to wyłącznie kampania partii politycznej, która walczy z wetem pana prezydenta - tak kampanię "Sprawiedliwe sądy" skomentowała w "Faktach po Faktach" była premier Ewa Kopacz.
Finansowana przez spółki skarbu państwa Polska Fundacja Narodowa prowadzi od 8 września kampanię "Sprawiedliwe sądy". W ramach tej akcji na ulicach zawisły billboardy mające przekonać Polaków do potrzeby wprowadzenia zmian w wymiarze sprawiedliwości. Wokół kampanii narastają kontrowersje. Według środowiska sędziowskiego kampania zawiera kłamliwe komunikaty. Krytycy zwracają z kolei uwagę, że władze fundacji podają rozbieżne koszty inicjatywy.
"Prezydent powiedział: koledzy, zapędziliście się"
- Ja mam takie wrażenie, że oni mylą reklamę, dobrą promocję z oczernianiem. Dzisiaj pokazują w jak najgorszym świetle polskich sędziów i jednocześnie nazywają to kampanią oraz obroną tych, którzy dzisiaj zostali pokrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości - skomentowała w "Faktach po Faktach" była premier Ewa Kopacz.
Jak dodała, rządzący "przez dwa lata zrobili billboardy za 19 milionów - i to polskich obywateli". Zdaniem Ewy Kopacz ekipa rządząca "dokonuje zamachu i gwałtu na polskiej demokracji, na polskiej praworządności".
- Dla mnie jest to wyłącznie kampania partii politycznej - PiS-u, która walczy - niestety - z wetem pana prezydenta, którzy powiedział: koledzy, zapędziliście się - powiedziała Kopacz.
"To jest merytoryczne podejście"
Była premier przyznała, że żałuje, iż prezydent nie zawetował ustawy o ustroju sądów powszechnych. Kopacz wyraziła jednak nadzieję, że "jednak prezydent Duda będzie tą osobą, która nie pozwoli, aby w życie weszły przepisy będące niezgodne z jego obietnicami, które złożył publiczne".
- My chcemy reformy rzeczywiście sądownictwa. Nikt nie mówi, że nie ma tych, którzy dziś nie mają prawa czuć się przez ten wymiar sprawiedliwości dotychczas funkcjonujący skrzywdzeni. Nikt nie mówi, że czas oczekiwania na rozprawę jest tak krótki, że wszyscy powinniśmy być z tego zadowoleni - wymieniała. - Ale reforma sądu to jest właśnie skrócenie tych czasów. To jest merytoryczne podejście - podkreśliła.
"Groźna choroba to to, co dzisiaj PiS robi"
Kopacz skomentowała też najnowszy sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej, według którego na PiS zagłosowałoby 44 procent osób deklarujących udział w wyborach parlamentarnych, a PO uzyskałaby 19 procent poparcia. - Zawsze jest tak, że jak lekarz rozpozna taką bardzo groźną i niebezpieczną chorobę, to lepiej, żeby ją rozpoznał wcześniej, czyli w tym stadium początkowym niż później - powiedziała. - Mamy do wyborów dwa lata - podkreśliła.
- Groźna choroba to to, co dzisiaj PiS robi - wyjaśniła była premier. Dodała, że PO "jako dobry lekarz" powinna "dać wiarę i nadzieję pacjentowi".
- Rozpoznaliśmy tę chorobę, dzisiaj przygotowujemy się do wdrożenia leczenia i gwarantuję panu, damy Polakom wiarę w to, że wygramy i odsuniemy ich od władzy - zapewniła Kopacz, zwracając się do prowadzącego "Fakty po Faktach".
Autor: mart//now / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24