Jest "rzeczą lekko nieodpowiedzialną", żeby przed zakończeniem negocjacji ws. tarczy ujawniać treść rozmowy szefa MSZ z prezydentem - uważa prezydencki minister Michał Kamiński. Wcześniej Radosław Sikorski powiedział, że należałoby opublikować jego ostatnią, nagraną rozmowę z prezydentem.
- Myślę, że Radek Sikorski trochę się pośpieszył z taką deklaracją, bo po pierwsze rozmowa była ściśle tajna, a po drugie dotyczyła szczegółów negocjacji z Amerykanami, które się nie zakończyły - powiedział TVN24 Kamiński.
- Ja nie znam treści tych taśm, bo one są objęte klauzulą ściśle tajne. Dotyczyły stanu negocjacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi, więc wydaje mi się rzeczą lekko nieodpowiedzialną, aby przed zakończeniem negocjacji ujawniać treść ściśle tajnej rozmowy między prezydentem a ministrem spraw zagranicznych - zaznaczył.
Kamiński: nagranie nie było tajne
- To nie było tak, że najpierw pan prezydent tajemnym gestem włączył dyktafon i nagrał ministra spraw zagranicznych. Pan minister był uprzedzony, że spotkanie jest protokołowane, a dla celów protokołu, żeby nie było wątpliwości co do treści tego spotkania, było ono nagrywane - powiedział prezydencki minister.
Podkreślił też, że widzi pozytywny efekt rozmowy Lecha Kaczyńskiego i Radosława Sikorskiego. - Przed tą rozmową miałem wrażenie, że pan minister spraw zagranicznych nie kwapił się do wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, a dość szybko po tej rozmowie do Stanów Zjednoczonych poleciał i przypuszczam, że te sprawy się łączą - dodał.
Lekcja pokory i Trybunał Stanu u prezydenta
- Rozmowa z prezydentem to lekcja chrześcijańskiej pokory. Podczas ostatniego spotkania (4 lipca - red.) wyjaśniał możliwości postawienia mnie przed Trybunałem Stanu – przyznał w "Magazynie 24 godziny" Radosław Sikorski. Szef MSZ wspominał też swojego dawnego mentora, Bronisława Geremka.
- W każdej chwili jestem do dyspozycji prezydenta, choć Lech Kaczyński ma swój temperament i kontakty z nim wymagają hartu ducha. Traktuję to jako ćwiczenie chrześcijańskiej pokory, której mi potrzeba – przyznał szef polskiej dyplomacji.
"Prezydent wyjaśniał możliwości postawienia mnie przed Trybunałem Stanu"
Pytany o spotkanie w specjalnym, dźwiękoszczelnym szklanym pokoju w Pałacu Prezydenckim, zdradził: - Prezydent wyjaśniał możliwości postawienia mnie przed Trybunałem Stanu. Pytany dlaczego, uciął: - Proszę zapytać prezydenta. Można się domyśleć z kontekstu, ale nie chcę tego jednostronnie przedstawiać – stwierdził.
Szef MSZ przyznał tylko, że Lech Kaczyński był "ewidentnie rozczarowany" negocjacjami w sprawie tarczy antyrakietowej i miał "niedosyt informacji". - W tym sensie rozmowa osiągnęła cel, bo przekazałem wiedzę na ten temat, to prezydenta uspokoiło i teraz wspiera rząd – uważa Sikorski.
"Geremek negocjował między kroplami"
Szef MSZ powtórzył, że piłka w kwestii tarczy jest teraz po stronie Amerykanów, którzy znają polskie stanowisko. - Premier przedstawił minimalne warunki: jedna bateria Patriot na stałe w Polsce. Rotacja może być elementem wprowadzającym do stacjonowanie w polskim garnizonie – powiedział Sikorski. Jak dodał, zanim zgodzimy się na tarczę antyrakietową, trzeba rozważyć wszelkie za i przeciw, bo jest to "równanie z wielką ilością zmiennych".
Pytany o tragicznie zmarłego Bronisława Geremka Sikorski przyznał, że dyplomacji uczył się od niego. – Była taka anegdota: dlaczego profesor nie mókł? Bo negocjował między kroplami – wspomina Sikorski. Jak dodał, podczas swojej ostatniej rozmowy z Geremkiem ten udzielił mu "bardzo mądrej rady" w kwestii tarczy, ale "opisze ją w pamiętnikach".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24