Dla premiera nie jest oczywiste, że Andrzej Czuma powinien zostać odwołany. I stąd moje niewyobrażalne zdumienie - stwierdził Lech Kaczyński. Prezydent rozmawiał w tej sprawie z szefem rządu, ale efektów tego spotkania zdradzić nie chciał.
Czy minister sprawiedliwości powinien stracić stanowisko? Prezydent nie ma wątpliwości. - Andrzej Czuma ma piękną przeszłość, a reszta jest chyba tak oczywista, że ja patrzę na to wszystko z najwyższym zdumieniem - powiedział dziennikarzom Lech Kaczyński.
Na uwagę, że dla premiera Donalda Tuska nie jest to takie oczywiste, odparł: - I stąd moje niewyobrażalne zdumienie.
Problemy ministra Czumy
Tygodnik "Polityka" napisał, że Czuma ma długi wobec amerykańskich banków i osób prywatnych. Minister przyznał, że w czasie pobytu w USA miał długi, ale - jak oświadczył - już je spłacił. Podkreślił, że nie ma podstaw, by podał się do dymisji w związku z tą sprawą.
Media podnosiły też, że syn ministra Krzysztof Czuma, który jest jego społecznym asystentem, nie został wpisany do sejmowego rejestru asystentów. Portal tvn24.pl poinformował też, że minister zasiada w radzie nadzorczej firmy swojego syna. To jest niezgodne z zapisami tzw. ustawy antykorupcyjnej. Minister Czuma oświadczył, że już dawno zrezygnował z tej funkcji. Winę na siebie wziął Krzysztof Czuma, prezes spółki. W rozmowie z tvn24.pl wyjaśniał, że to przez jego zaniedbanie rezygnacja Czumy nie została odnotowana w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Z premierem o kryzysie
Prezydent powtórzył też, że jest w każdej chwili gotów spotkać się z premierem w sprawie kryzysu gospodarczego. Lech Kaczyński ocenił też, że "rząd stanął przed nieprzewidzianymi zadaniami" i odpowiedź Polski na kryzys "wymagałaby wzmocnienia".
Pytany, czy złoży wniosek o postawienie ministra finansów Jacka Rostowskiego przed Trybunałem Stanu, odparł: "wszyscy ministrowie muszą przestrzegać prawa, a z budżetem działy się rzeczy dziwne". Dopytywany, czy minister powinien stanąć przed TS odparł, że nie potrafi na to odpowiedzieć i czeka na stanowisko Najwyższej Izby Kontroli. Prezydent zwrócił się wcześniej do NIK o zbadanie wykonania zeszłorocznego budżetu.
Prezydent nie chce zmniejszenia liczby posłów i senatorów
Prezydent Lech Kaczyński powiedział również, że nie jest entuzjastą zmniejszania liczby posłów do 360 i senatorów do 50. Za takim ograniczeniem liczby parlamentarzystów opowiedziało się w swoim nowym programie Prawo i Sprawiedliwość.
Ja nie jestem entuzjastą ograniczenia Senatu do 50 senatorów i Sejmu do 360 posłów. Dlatego, że to są posunięcia, które w istocie niczego nie zmieniają, oszczędności z tym związane są w skali budżetu takie, jakby ktoś zarabiał 10 tysięcy złotych, a zaoszczędził 50 groszy lk
- Ja nie jestem entuzjastą ograniczenia Senatu do 50 senatorów i Sejmu do 360 posłów. Dlatego, że to są posunięcia, które w istocie niczego nie zmieniają, oszczędności z tym związane są w skali budżetu takie, jakby ktoś zarabiał 10 tysięcy złotych, a zaoszczędził 50 groszy - powiedział prezydent.
Większa konsekwencja w kompetencjach
Pytany, jakie zmiany widziałby w konstytucji, prezydent odparł: "większą konsekwencję, jeżeli chodzi o podział kompetencji". - Ale jak, to jeszcze zobaczymy - podkreślił.
- To w dużym stopniu zależy od tego, jaki system polityczny będzie się w Polsce kształtował, bo to jest zupełnie inaczej przy systemie bliskim dwupartyjnemu, a zupełnie inaczej, gdy jest system wielopartyjny - powiedział Lech Kaczyński.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24