Prowadzimy i będziemy prowadzili dialog z prezydentem dotyczący zorganizowania referendum konstytucyjnego - oświadczył w "Jeden na jeden" marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Pytany również o trwający dwunasty dzień w Sejmie protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych, przyznał, że jego zdaniem "przed weekendem" może dojść do porozumienia.
Stanisław Karczewski pytany, dlaczego prezes PiS Jarosław Kaczyński nie rozmawia z prezydentem Andrzejem Dudą na temat referendum konstytucyjnego, powiedział, że takie rozmowy się odbywają.
Dopytywany, jak by zagłosował, gdyby dzisiaj wniosek o przeprowadzenie referendum został zgłoszony, odparł: - Zależy od pytań i daty [referendum - przyp. red.].
Podkreślił, że jest miejsce na negocjacje z prezydentem dotyczące pytań referendalnych. - Będziemy rozmawiać, będziemy prowadzili dialog. Już rozmawiamy - zapewnił.
Przypomniał również, że jest po "długiej, bardzo ciekawej i rzeczowej rozmowie z prezydentem". Doszło do niej w zeszłą środę.
"Nie ma cichych dni"
W czwartek na Stadionie Narodowym w Warszawie odbył się kongres "Wspólnie o konstytucji na Narodowym", w którym udział wziął między innymi prezydent Andrzej Duda. Kongres stanowił podsumowanie dotychczasowych, organizowanych przez Kancelarię Prezydenta, spotkań regionalnych dotyczących referendum konsultacyjnego w sprawie zmian w konstytucji. W trakcie kongresu prezydent ogłosił zakończenie pierwszego etapu debaty przedreferendalnej.
W poniedziałkowym "Jeden na jeden", na uwagę, że na kongresie nie było przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, Karczewski odparł, że był wicemarszałek Senatu Michał Seweryński.
- Zapewniam państwa, że prowadzimy i będziemy prowadzili dialog dotyczący zorganizowania referendum konstytucyjnego - powtórzył.
I zapewnił, że w relacjach PiS z prezydentem "nie ma cichych dni".
"Pewien sceptycyzm"
W zeszłym tygodniu prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "marszałek Karczewski nie ukrywa tego, że zgłasza pewien sceptycyzm". Dopytywany, na czym ten sceptycyzm miałby polegać, Łapiński odparł, iż "pan marszałek formułuje już od dłuższego czasu, że ma wątpliwości co do daty [przeprowadzenia referendum - przyp. red.]".
Swoją inicjatywę referendalną Andrzej Duda ogłosił 3 maja zeszłego roku. Mówił wówczas, że chce, by referendum odbyło się w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, czyli 11 listopada 2018 roku, albo trwało dwa dni - 10 i 11 listopada.
Prezydent składa projekt, Senat ma 14 dni
Zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum zawierający treść pytań lub wariantów rozwiązania w sprawie poddanej pod referendum, a także termin jego przeprowadzenia. Senat w terminie 14 dni od dnia przekazania projektu postanowienia podejmuje uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum.
Do wyrażenia zgody na przeprowadzenie referendum konieczna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów
"Myślę, że przed weekendem dojdzie do porozumienia"
Marszałek Senatu mówił w "Jeden na jeden" również o trwającym 12. dzień sejmowym proteście rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.
Pytany, czy jest szansa, że przez długi majowy weekend dojdzie do porozumienia strony rządowej z protestującymi, powiedział, że dialog powinien być kontynuowany. - Myślę, że przed weekendem dojdzie do porozumienia - ocenił.
Zapytany, czy w poniedziałek w Sejmie ponownie pojawi się minister pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, odparł marszałek Senatu odparł: - To już pytanie do pani minister Rafalskiej.
- Ja bym chciał, żeby ten dialog był prowadzony i żeby jak najszybciej doszło do rozwiązania - dodał.
"Protest upolitycznia się"
Marszałek Senatu ocenił również, że są "pewne symptomy", które wskazują, że protest w Sejmie "upolitycznia się". Według niego dowodem na to jest chociażby ciągła obecność wśród protestujących posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus.
- Nie powiedziałem, że ten protest jest polityczny, ale im dłużej trwa w miejscu, gdzie bije serce polskiej polityki i sporu politycznego, czyli w Sejmie - wiadomo, że będą naciski różne polityczne - powiedział Karczewski.
Marszałek odniósł się również do zapowiedzianego przez PO wniosku o wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło oraz minister pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej. Według polityków opozycji to Szydło i Rafalska odpowiadają politycznie za protest opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie.
Karczewski ocenił, że wniosku "należało się spodziewać", ponieważ - jego zdaniem - Platforma Obywatelska "nie ma nic do zaoferowania poza zgłaszaniem przerw [w obradach Sejmu - przyp. red.] oraz wotum nieufności".
Zapewnił też, że przyjdzie na sejmową debatę nad wnioskiem PO i po głosowaniu będzie "gratulował" Beacie Szydło i Elżbiecie Rafalskiej.
Dwa najważniejsze postulaty
Protestujący w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Jeden to wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Według aktualnej propozycji protestujący domagają się, by dodatek był wprowadzany stopniowo - 300 złotych od czerwca 2018 roku, 400 złotych od stycznia 2019 roku, a 500 złotych od stycznia 2020 roku.
Drugi postulat to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
Propozycje rządu kontra oczekiwania
W czwartek przyjęty został przez rząd projekt o podwyższeniu renty socjalnej, do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865 złotych i 3 groszy do 1029 złotych i 80 groszy. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 roku.
Kolejny projekt, przedstawiony przez rząd w piątek, ma odpowiadać na postulat 500-złotowego dodatku i gwarantować niepełnosprawnym około 520 złotych miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację.
Protestujący nie uznali jednak tej propozycji za realizację swojego postulatu, nazwali ją "manipulacją" i podkreślili, że oczekują "żywej gotówki", a nie świadczeń rzeczowych.
Autor: js//now / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24